Data: 2007-10-02 19:09:33
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lolalny Lemur napisał(a):
>> A może po prostu nie rozumiesz, że nie ma różnicy między muzykiem
>> amatorem kreującym się na znawcę nauczania muzyki tylko z powodu
>> posiadania ojca muzyka i fortepianu,
>
> I wielu lat ćwiczeń na różnych instrumentach, również zarabiania na
> wykonawstwie. Ale co tam. Pan wie lepiej, bo pan ma cudowną metodę.
Wiesz - weselne kapele też się chwalą wykonawstwem, tyle, że na trzeźwo
czasem nie da się tego słuchać.
/Ciebie pewnie też nie, a co tam, nie widziałam, nie słyszałam, ale
wiem, bo słyszałam wielu amatorów/ - właśnie tego typu argument
stosujesz w stosunku do jakiegoś nieznanego nauczyciela.
>> No, a miranka napisała zaraz pod Iwon( k)ą o metodyce nauczania i
>> takich tam dyrdymałach, i o tym, że nauka nie zawsze musi prowadzić
>> do Nobla.
>
> Ja tez cos na ten temat juz kilka razy napisałam, powtarzać się nie
> będę.
No ileż można w kółko na okrągło, nie?
> Zresztą miranka częściowo przyznała mi rację - że nauka to to
> nie jest.
A o tej metodyce doczytałaś, czy niewygodne?
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
|