Data: 2003-10-11 23:18:05
Temat: Re: Szaleństwo?
Od: Marek Krużel <h...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sat, 11 Oct 2003 20:21:54 +0200, "... z Gormenghast"
<p...@p...onet.pl> <b...@g...h7df235c8.invalid>:
>> Dziś czytałem 2 wątki o profanacji wartości. Oczywiście Aska
>> bardziej mnie przekonywala.
>
> Mówiliśmy to samo ale różnymi językami. Aśka wykazała się szczególnymi
> zdolnościami negocjacyjnymi, ale i tak nasze wysiłki okazały się nieskuteczne.
Komentarz strony do rozmów pokojowych. Chodzi o to kto ma rację,
a nie o to gdzie jest. Pojęcie własności wywodzi się z potrzeby
i przyzwyczajenia. Błogosławieni nieprzyzwyczajeni?
> /.../
>> Czyny to jak fotografie.;) Wierzysz w diabła? Chłopcy z LPR wierzą.
>
> Jakiego znów diabła!
Mówiłem, że ważne są intencje. Czyny mogą być pochopne, wymuszone.
Złapanie diabła na gorącym uczynku to śmieszna satysfakcja.
Słyszałem taką radę: nie sprzeciwiajcie się złu. Ten kto radził
zdawał się wręcz zło ignorować, kłamstwo zaś obnażał.
> A co do fotografii czynów - jak najbardziej. W tym znaczeniu są to
> fotografie bardzo potrzebne. Dokumenty działania. Nie do wymazania.
Pamiątki. Wspomnienia. Kamienie milowe. Satysfakcje i nauczki.
> Ale jeśli używasz zwrotu "fotografia" w znaczeniu, jakim ja przybliżałem
> "jetologię", no to znów się rozmijamy.
Chyba nie całkiem.
> Sens widzę natomiast w rozwoju człowieka, o ile ten rozwój wspomaga
> innych, zmniejsza ilość cierpienia...
Powiedz mi jak przekonać tych, którym inni wciąż udowadniają,
lub wmawiają gorszość, że nie są gorsi? Przecież to na pierwszy
rzut oka widać kto lepszy, a kto gorszy.;)
>> > /.../ (czytałeś moje "podstawki jetologii"?), jako rzecz poddająca
>> > się niestety stałemu demontażowi przez "szeroką publikę", jako
>> > coś niepojętego i niepraktycznego.
>
>> Już przeczytałem. Za długie. Co masz na myśli?
>
> :||. Nic z tego. Znów odmawiasz własnego wysiłku.
Naturalnie. Wolę gotowce, chyba że coś zda mi się obiecujące.
W końcu na tym też polega postęp, że są gotowce. Więc co według
Ciebie fotografie przysłaniają? Alternatywy, prawdę (niewygodną?),
proces, przyszłość?
> /.../
>> > Nikt Cię nie może wyręczyć w samodzielnej ocenie zdarzeń.
>> > Nawet jeśli wszyscy jesteśmy jak dzieci...:).
>
>> Może jestem znacznie bardziej wyrozumiały, a może krótkowzroczny.;)
>> Mnie ew. wybryki nie szkodzą, za to agresji nie bardzo rozumiem.
>
> Coś jednak rozumiesz skoro stawiasz diagnozę "agresja", "agresor".
Nic nie wiem o żadnej diagnozie. Mówiąc o agresji miałem na myśli
sposób na własne dobre samopoczucie czyimś zbyt dużym kosztem.
Przeciwstawiłem ją niewinnym wybrykom.
> No cóż . Ludzie są różni. Mówiłem kiedyś o budzeniu się "z ręką
> w nocniku". Oby Ci się to kiedyś nie przydarzyło...
> A zresztą - jak się przydarzy, no to ... na naukę nigdy za późno :)).
Proszę o sprecyzowanie.
Pozdrawiam
Marek
|