Data: 2003-06-23 12:09:05
Temat: Re: Szczerość - popłaca czy nie?
Od: "Dunia" <d...@n...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
>:: Nie wierze w to, ze czlowiek zakochuje sie 'tak
>:: niechcaca', ja tam zawsze wiedzialam, ze 'cos sie swieci',
>
>Dla mnie to "coś się święci" jest już pierwszym etapem zauroczenia :-)
Moze tak: ja rozgraniczam zauroczenie (ktore jest uczuciem pojawiajacym sie
niejako mimo woli) a zakochaniem, ktore juz jest swiadomym stanem umyslu.
>
>:: i to, czy kontynuuowalam gre bylo _zawsze_ swiadoma decyzja.
>
[cut]
chwila, a wpadniesz w coś po uszy. To jest to Twoje "coś się święci". Gdy już
>to sobie uświadamiasz - praktycznie nie ma wyjścia ;-)) Trudno, byś sobie
powiedziała "stop, nie wolno mi się zakochać", skoro właśnie odkryłaś, że już
>się to stało.
Ja to nazywam zauroczeniem, zacochanie to dla mnie etap, na ktorym pozwalamy
temu zauroczeniu rozpanoszyc sie w naszym zyciu ;)
>Nie wiem, jak inni, a
le ja nie potrafię kontrolować moich uczuć i emocji do
>tego stopnia, by sobie powiedzieć "nie zakocham się i już". Ja co najwyżej
>mogę zatrzymać się na tym etapie zauroczenia i nie pozwolić na nic więcej
>(ani ze swojej, ani z tej drugiej strony) i to właśnie jest dla mnie tym
>piorunochronem.
To samo mialam na mysli.
>Abstrahując od tego problemu, cały czas jednak podtrzymuję zdanie, że nie
>widzę potrzeby, by mówić o tym wszystkim swojemu partnerowi (temu legalnemu
>;-))
Zgadzam sie w 100% :)
>No chyba, że dla mnie "zakochać się" znaczy coś innego niż dla Ciebie :-)
>
j.w. :) Kwestia definicji.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
|