Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!poznan.rmf.pl!news.man.poznan.pl!newsfeed.g
azeta.pl!feed.news.interia.pl!news.cyf-kr.edu.pl!not-for-mail
From: Andrzej Garapich <g...@n...ma.maila>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Szkoła - to nie do przyjęcia...
Date: Thu, 29 Jan 2004 11:29:39 +0100
Organization: Spoldzielnia Pracy "Daremny Trud"
Lines: 67
Message-ID: <c...@4...com>
References: <bv7rui$ko2$1@Gambit.Gubernat.NET>
<7...@4...com>
<bv88rr$sch$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
<p...@4...com>
<bvak61$ecm$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
NNTP-Posting-Host: 149.156.184.46
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: srv.cyf-kr.edu.pl 1075372823 13946 149.156.184.46 (29 Jan 2004 10:40:23 GMT)
X-Complaints-To: n...@c...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 29 Jan 2004 10:40:23 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Forte Agent 1.93/32.576 English (American)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:53577
Ukryj nagłówki
Thu, 29 Jan 2004 10:36:08 +0100, "Robbins" <r...@o...pl> pisze:
>Chyba nazbyt status społeczny utozsamiasz ze statusem materialnym. Ten
>pierwszy jest znacznie szersza kategoria.
Eeee nie....
Nigdy w życiu. Ciężko mi określić podejście słowami,
ale chodzi mi o postawę typu:
"W nauce zostają same nieudaczniki i tacy, co to
się boją wolnego rynku i prawdziwej konkurencji.
Wolą być darmozjadami na państwowych posadach
niż się sprawdzić w _PRAWDZIWEJ_ pracy".
Mi się nie chce nawet polemizować z taką postawą,
no bo jak? Każda próba przekonywania, że jest
inaczej trąci obroną zaiteresowanego.
Mi naprawdę chodzi o poziom społeczny,
a nie materialny.
Na ten drugi akurat nie mogę narzekać, bo jakoś
sobie radzę "poza nauką". To znaczy robię masę
innych rzeczy popołudniami i wieczorami, żeby
nie umrzeć z głodu, oczywiście kosztem
rodziny, nauki i pierwszego zawału przed 40-stką :-)
O hobby czy innych rzeczach nawet nie wspominam.
>A tak juz poza tematem, dlaczego ludzie tak czesto patrza przez pryzmat
>pieniedzy, posiadania, mowiac o sukcesie i szczesciu w zyciu. Czy sukces to
>pieniadze?
Od pewno poziomu nie. Natomiast poiżej pewnego poziomu,
to faktycznie ich brak staje się wielkim problemem.
Jesteśmy po prostu biedni i tyle. Aspirujemy do
kraju, w którym każdy, kto chce pracować i cokolwiek
potrafi, to stać go na normalne mieszkanie, samochód,
ubrania i wakacje. Z nawet najgorszej pensji taki status
można osiągnąć bez wypruwania sobie żył. I kiedy
się to ma, to można się zająć czymś pożytecznym,
nauką, sportem, hobby czy działalnością społeczną.
Ale kiedy pojawia się alternatywa prąd czy buty, to
sorry, ale w takiej sytuacji problem pieniędzy staje
się autentycznie pierwszoplanowy. I się marzy, żeby
już nigdy takich dylematów nie miewać.
>Ja osobiscie jestem przeciwko takiej implikacji.
A ja uważam, że od pewnego poziomu. Nie
sądzę, żebym walczył o podwyżkę pensji
z 20.000 do 25 tysięcy. Ale z 800 na 900
to tak.
>> pewnie byłbym w tym samym miejscu, gdybym więcej
>> imprezował a mniej czytał.
>
>Bardzo w to watpie. No chyba, ze znowu masz na mysli pieniadze :-).
Ja zawsze sobie powtarzam, że to jest mój wybór.
Nie narzekam na sprawy finansowe. Gdybym narzekał, zacząłbym
szukać innej pracy. Ale poki nie umieram z głodu i jakoś ten koniec
z końcem wiąże, chcę robić to co robię.
--
pozdrawiem serdecznie
Andrzej Garapich
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|