Data: 2004-01-29 13:59:27
Temat: Re: Szkoła - to nie do przyjęcia...
Od: Andrzej Garapich <g...@n...ma.maila>
Pokaż wszystkie nagłówki
Thu, 29 Jan 2004 14:22:05 +0100, "Joanna" <d...@g...pl> pisze:
>Pytanie nie do mnie ale odpowiem, bo poniekad mnie dotyczy. Na wlasnym
>przykladzie moge powiedziec, ze tym magicznym momentem jest rozpoczecie
>nauki w liceum. Wowczas podjelam decyzje iz nie pojde do liceum muzycznego.
OK, czyli 12-sto latkowi można jeszcze powiedzieć: masz dalej
chodzić do szoły muzycznej? Bo mam dylemat. Chłopak jest bardzo
zdolny zdaniem pani od instrumentu i powinien iść dalej.
Ale większośc chłopaków z kasy idzie do liceum zwykłego
i zamierzają robić szkołę muzyczną popołudniami. Szkopuł
w tym że ich rodzice są muzykami i umieją tego przypilnować.
W dodatku mieszkamy poza Krakowem więc 2 godziny
dziennie trzeba przeznaczyć na dojazdy.
U mnie w rodzinie nie ma żadnego muzyka, sam nie mam pojecia
co to interwał, a co bemol. Więco pilnowaniu poważnym
z naszej strony można zapomnieć.
Powiedziałem, że jak będzie miał 15 lat, to zdecyduje. Na razie
decudują rodzice.
Zgadzam się, że szkoła muzyczna, to cudowna sprawa.
> Zawsze zazdoscilam innym dzieciom, ze maja czas na
>gry, zabawy, a ja codziennie po skonczeniu zajec w szkole bieglam na zajecia
>do szkoly muzycznej.
Taaaa.... A ja zawsze zazdrościłem tym, którzy umieli grać na
czymkowiek, bo zaraz się panny obok takiego kręciły :-)
Zawsze facet co miał gitarę mial wszystko łatwiej w życiu.
--
pozdrawiem serdecznie
Andrzej Garapich
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|