Data: 2002-04-15 21:04:04
Temat: Re: TOKSYCZNA RODZINA
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kangoo" <k...@...pl> napisał w wiadomości
news:a9d1pe$9ha$1@news.zetosa.com.pl...
> Użytkownik "Koranja.." <k...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:a9cmoi$f7j$3@news.tpi.pl...
> >
> Rodzice czesto sie boja ze cos straca, ze ktos kiedys opusci rodzinny dom
i
> bedzie mial wlasne zycie.
Chcieliby zeby syn/corka caly czas byla obok, kontrolowac jego kazdy krok.
Osobiście nie widzę w tym nic złego, jeśli starzy rodzice będą żyli życiem
swojego dziecka I być może nie chodzi tu o kontrolę, tylko o syndrom
opuszczonego gniazda - poczucie braku bezpieczeństwa, lęku, samotności, chęć
kontynuowania tradycji pokoleniowej właśnie, pięknej, rodzinnej tradycji
rodem ze szlacheckiego dworu, ciepła oczekiwanego od dorosłych już dzieci,
opieki syna, kontaktu z wnukami....
> Zeby sie wyrwac z takiego zaczarowanego kregu,
Człowiek psychicznie dojrzały nie pragnie "wyrywać się" z rodzinnego kręgu
nawet, gdy zmuszony realiami musi zamieszkać osobno. Taki człowiek zazwyczaj
kocha rodziców i jest z nich dumny. Nigdy nie zapomni dodać, że to im
zawdzięcza wszystko, co w życiu osiagnął. Rozumiem, że rozchwianego
hormonalnie i psychicznie małolata na to nie stać. Cóż, jedni dojrzewają
szybciej, drudzy wolniej, a jeszcze inni wcale.
potrzeba duzo sily, zaparcia,
Zadnej siły chłopcze. Potrzeba wiele egoizmu i bezwzględności z Twojej
strony, by ranic ludzi najbliższych, którzy Cię kochają tak, jak umieją
najlepiej.
> i chyba najtrudniejszej rzeczy - zalozenia "pancerza" chroniaego przed
> slowami w stylu tyle przeciez zrobilismy dla Ciebie, nie szanujesz nas.
Bo to prawda, a Ty chcesz wyprzeć ze świadomości prawdę dla siebie
niewygodną. Już nikomu w życiu nie będziesz zawdzięczać tyle, ile rodzicom.
Powinieneś się raczej wstydzić, że nie potrafisz ich kochać, bo skoro tak,
to czy w ogóle jesteś zdolny do miłości? O szacunku już nawet nie wspomnę,
bo to oczywiste
. Rok temu na mojej drodze stanela wspaniala
> dziewczyna. Wiele sie od Niej nauczylem, wiele mi pomogla. Nauczyla, a
razej caly czas uczy mowic o tym co sie czuje, mowic o tym czego nie lubie a
co
> sprawia mi radosc. Otwiera mnie powoli...
To niech Cię jeszcze weźmie na utrzymanie.
To wazne, miec kogos bliskiego, na
> kim zawsze mozna polegac, kto obetrze lezki, kto da cieplo i spokoj.
Cóż Ty jeszcze robisz w tym domu, skoro nikogo z rodziny nie uważasz za
bliskiego, dającego "ciepło i spokój" ? Jak rozumiem - rodzice służą tylko
do utrzymywania pasożytującego na nich gówniarza.
> Musisz sie nauczyc mowic glosno NIE i brzydko powiem - olewac pewne
rzeczy
> :)
Dokładnie. Olać rodziców w momencie uzyskania samodzielności finansowej.
Wycyckało się już ich przecież ze wszystkiego. A pomagać należy młodym
wspaniałym dziewczynom. Tyle "spokoju i ciepła dają przecież" :))). Gdzie
tam do nich starym spracowanym zgredom.
Dorrit
>
> Powodzenia, trzymam kciuki :)
>
> --
> Kangoo
>
>
|