Data: 2008-01-26 07:10:31
Temat: Re: Taka jedna kwestia mnie męczy...
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Katarzyna napisał(a):
>
> Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:fn9qif$rm5$1@inews.gazeta.pl...
>> Bo lubię widzieć sens w tym, co mi się narzuca. Widzę sens w zakupie
>> podręczników, nie widzę żadnego uzasadnienia w umundurowaniu szkół,
>> zwłaszcza za pieniądze rodziców.
>>
> A ja niekoniecznie. Podręcznik do biologii przydał się córce 1 raz w
> ciągu 3 lat.A co roku kupowałam.
Trzeba było zapyutac nauczyciela prowadzącego, czy naprawdę macie kupić
ten podrecznik, bo jeśli ma byc uzywany tak jak w pierwszym roku, to te
3 dychy mozna wydac na co innego. U nas sobie nauczyciel zarzyczył
zmiane podręcznika w trakcie roku szkolnego, podczas gdy wykaz wisi na
stronie szkoły non stop. I co, tez mielismy grzecznie potruchtac do
księgarni, bo komuś się odwidziało? Nauczyciel się dostosował.
> Nie krusze jedna kopii ani o podręczniki ani o mundurki. Jest sporo
> rzeczy faktycznie tego wymagających, po co se awanturowac o bzdety?
Ja tez o bzdety się nie wykłócam. Mundurki kupiłam, ale o noszenie to
niech się szkoła szarpie io nie wymaga ode mnie, zebym przekonywała
dziecka do czegoś, czemu sama jestem przeciwna.
> Potem przy powazniejszej sprawie już se ma opinie matki awanrurującej
> sie o byle co i nie jest sie powaznie traktowaną.
Tu się chyba mylisz, bo pojęcie "byle co" może mieć różne znaczenie dla
różnych ludzi, a szkoła jednak woli unikać sytuacji konfliktowych.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
|