Data: 2002-11-21 14:48:54
Temat: Re: Tematy okołodzieciowe
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Basiu, nie wiem, jak Ci to powiedzieć, ale to są dokładnie te
> argumenty, których ja sobie nie życzę słyszeć od mojego TŻ :)))
> Ja np. też wyrosłam na całkiem fajną kobietę ;), a swoim
> dzieciom nie chciałabym fundować pewnych atrakcji, które były
> moim udziałem. Jasne, że nie da się zaoszczędzić dziecku
> wszystkich przykrości; jasne, że przy najlepszych intencjach
> zdarzają się przykre wpadki. Ale pozwalanie na traktowanie
> dziecka w sposób, który moim zdaniem wyrządza mu niepotrzebną
> krzywdę, w dodatku lecząc skutek, nie przyczynę, albo nie lecząc
> skutku, a wyłącznie frustrację rodzica, niespecjalnie mieści się
> w moim katalogu metod wychowawczych (he, he, matka-teoretyk się
> znalazła ;).
Jeśli Ty o tym myślisz już teraz - to na pewno wszystko będzie w
porządku.
Wiele argumentów już tu napisały inne dziewczyny, ale na prawdę
radziłabym - nie martwić się na zapas.
I wcale nie na zasdzie "jakos to będzie", tylko nie wyszukiwać sobie
niepotrzebnych problemów.
Jeśli Twój TŻ jest przyzwoitym człowiekiem, jeśli dochodzicie do
consensusu w większosci spraw - to dlaczego w sprawie dzieci miałoby
być inaczej ?
Na pewno zdarzą się kłotnie i różnice zdań i w tej sprawie, to
nieuniknione, ale pojedyńcze przypadki nie mają znaczenia, ważna jest
ogólna atmosfera w domu. A jeśli to jest normalna - niepatologiczna
rodzina - to potem pamięta się te wszystkie dobre rzeczy, a nie te
złe.
Tak jak mój syn o którym piszę - kłoci się z ojcem, ale pamięta
wspinaczki w Tatrach na które ojciec go zabrał. I chciaż ma do niego
wiele pretensji to na pewno nie zamieniłby takiego ojca na safandułę,
który spędza cały dzien po pracy przed telewizorem.
Każdy jest tylko człowiekiem, ma swoje wady i zalety.
Pozdrowienia.
Basia
|