Data: 2004-08-26 16:50:56
Temat: Re: Twardziej!
Od: "Margola Sularczyk" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości >
> Ano chyba fakt-R. uczciwie przedstawia jak było i żeby nie dawac zbytniego
> popisu do nadinterpretacji Tobie i innym komentującym - sam przedstawia
> wyraźnie kontekst: jako konsekwencję wspólnego dialogu(wypowiedzianych
przez
> niego i przez żonę słów) stwierdził, że w takim razie czuje się "produktem
> zastępczym",czekając następnie na jakąś odpowiedź-w domyśle:zaprzeczenie
> tego. Nie doczekał się niczego w tym stylu...żona skomentowała tę
wypowiedź
> milczeniem, które bywa czasem bardziej wymowne niż słowa - R. wyraźnie
pisze
> jak można było to odczytac w kontekście sytuacji-czegóż chcesz więcej,
> kobieto?
Nie wiem, ale chyba jasno powiedziałam, że chcę faktów? A nie Crony'owskich
nadinterpretacji. To takie trudne, mężczyzno z porazającą logiką?
>
>
> >> Nie, nie, to ja cenię kobiety za logikę tylko wtedy, gdy zgadzają sie z
> > mężczyznami ;)
>
> Oj, bo odniosę wrażenie, ze czujesz się pokrzywdzona tym, że to nie Ciebie
> pochwaliłem:)
Ależ oczywiście, na niczym mi bardziej nie zależy, tylko zeby mnie wszyscy
wokoło chwalili, ze szczególnym uwzględnieniem Crony'ego ;)
Nie, całkiem serio - nie zależy mi na tym, żebyś się ze mną zgodził,
przyznał mi rację. Jeśli mi na czymkolwiek zależy, to żeby małzeństwo
niejakich R. wszyło z tego kryzysu wzmocnione i szczęśliwe.
> Ale skąd Ty mozesz wiedzieć, że R. opowiada nieprawdę? Znasz cała sytuację
> od wewnątrz? Rozmawiałaś z jego żoną? R jest tutaj jedynym
"dostarczycielem"
> informacji o całej sprawie - jesli założymy ze opowiada nieprawde - to
> równie dobrze mozemy załozyć, ze cała historia włącznie z postaciami jest
> zmyslona...
Zakładam pewniem margines na emocje, które bardzo utrudniają rzetelną ocenę
sytuacji i staram się zwrócić uwagę R. na to, że może nadinterpretować
uczucia żony względem R. i umniejszać uczucia względem siebie.
> Absolutnie nie chodzi o to. Chodzi o zwroty w stylu "Twoja wybujała męska
> duma" i tym podobne personalne przytyki - tym bardziej nonsensowne że
> kompletnie mnie przeciez nie znasz...
A, więc jednak "kochany głuptasek" można powiedzieć, a "wbujała męska duma"
nie, opierając się tlyko na własnych nadinterpretacjach? Cieszę się z Twojej
żelaznej logiki ;)
> > Moje zdanie - kwestii trzeciego NIE MA,
>
> Błochowiak: Rywin nie przyszedł do Agory, nie przyszedł, nie przyszedł!:)
Fakt?
"Ten trzeci" to zazwyczaj kochanek, popraw mnie, jeśli się mylę.
> > nie rozważamy kwestii winy (masz jakąś obsesję na punkcie jej
> > udowadniania,
>
> masz jakąś obsesje na punkcie jej niezauważania
Nie, pomijam rzeczy nieistotne (kto zaczął) na rzecz istotnych (jak to się
skończy)
Kodeks Hammurabiego nie jest moim systemem wartości.
> > cieszę się, że nie pozostajemy w bliższym związku
>
> Buahahaha :) Słodka jesteś...Nawet jak zabraknie Ci argumentów to i tak
> wiesz gdzie uderzyć, żeby mnie najbardziej zabolało...
Och, zabolało? Nie sądziłam, że mogłoby Ci na tym zależeć.
> > Kwestię
> > winy rozważę, gdy ujrzę zbrodnię,
>
> Tzn morderstwo męża:)?
> Dla mnie -powtórzę po raz setny- dużym przewinieniem "małżenskim" jest już
> sam fakt potajemnego spotykania się z byłym ukochanym
sprostowanie - NIEGDYSIEJSZYM ukochanym, dziś jej ukochanym jest maż.
Oj wychodzi na to, ze ani chybi w Twoich oczach musiała sie z tym byłym na
tych spotkaniach przespać, no nie ma innej rady. Crony wie, oj wie.
Margola
|