Data: 2004-08-01 21:10:46
Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: Karbon <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Szajac wrote:
> Nie naleze do ludzi, ktorych latwo zdenerwowac. Nawet teraz nie siedze i
> nie przeklinam tylko staram sie chlodno ocenic sytuacje. Jezeli ktos ma
> jakikolwiek pomysl - chocby najglupszy - niech go rzuci.
>
Ja także witam wszystkich po raz pierwszy :)
A co do twojej sytuacji to znam z autopsji i odrazu powiem, że
zakończyło się wszystko rozpadem związku.
Nie powiem ci co zrobić żeby było dobrze bo jak wspomniałem poniosłem
klęske ale powiem co ja robiłem a czego nie. ;) Jak ty miam 25 lat. A
więc zaczeło się to prawie 6 lat temu i trwalo 5 lat. Na początku po
prostu to olewałem, że jej mataka mnie nie lubi ( tak na marginesie to
matka była głową rodziny i o wszystkim decydowała w domu mojej
dziewczyny) byliśmy zakochani i wogóle. Po jakimś roku przyszedł kryzys
( czyt. krótkotrwałe rozstania), tak nagle dowiedziałem się że moja
dziewczyna musi odpocząć psychicznie bo od roku słucha od swojej matki
jaki to ja jestem okropny (chodziło pieniądze i status) ale nadal bardzo
się kochaliśmy więc rozstanie trwało krótko i po nim postanowiłem że
zjednam sobie teściową, bo nie może tak być aby moja ukochana cierpiała.
Próbowałem różnymi sposobami, kosztowało mnie to dużo wysiłku ale
niestety nie przynosiło efeków. W międzyczasie były dwa kryzsy
Następnie miałem moment mojej totalnej wrogości do BABY (teściowej) i
nie ukrywałem tego. Tak mineły jakieś cztery latka naszego związku.
Zacząłem wreszcie przepytywać moją dziewczynę czy może byśmy nie zaczeli
coś razem w tej sprawie robić np. Skoro sie kochamy i jest nam dobrze to
może by poważniej zacząć myśleć o przyszłości (razem mieszkać = odciąć
od kontroli mamuśki), może by zaczeła pracować a nie tylko studiować (
to by ją uniezależniło finansowo= uciąć kontrolę mamuśki), może by
pogadała z matką na temat tego że nie ma zamiaru ze mnie zrezygnować.
Plany planami ale nic się nie działo. Ja starałem się wspierać w
poszukiwaniu pracy itp. Na początku chciałem pójść i pogadac z matką że
my tak na poważnie ale Luba powiedziała mi "ja sama to załatwię" trwało
to jakiś czas więc zaczołem naciskać, poźniej mocniej naciskać aż
powiedziałem że mam dość i moja kochana też pękła.
Teraz to jest tak: Nie widziałem się już z nią jakiś rok. Ona ma nowego
faceta. Ja dużą szramę na sercu (ale jej jakoś nie nie obwiniam za to
tylko matkę)
Tak na koniec moje spostrzeżenia z tych kilku lat:
moja dziewczyna zawsze kontrolowana przez matkę i otaczana jej miłością
nie potrafiła się wyzwolić z pod niej tzn. Nigdy nie była wstanie podjąć
jakieś ważnej decyzji która by sprzeciwiała się stanowczo woli matki
czego objawy były już na samym początku ale zaślepiony miłością nie
dostrzegałem ich. a te decyzje to ( telefony, planowanie wakacji, jak ma
sobie spędzać czas wolny , itp)
ja przez lata zrobiłem sobie pancerz ochronny na matkę zamiast starać
się ją zrozumieć co zaowocowało tym że jak słyszę słowo teściowa to się
we mnie gotuje ;)
Nigdy nie doprowadziłem też do sytuacji w której matka powiedziałaby mi
w twarz to wszystko co mówiła o mnie mojej dziewczynie a wydaje mi się
teraz że powinienem był tak zrobić ale to już przeszłość. Ale zastanów
się nad tym czy nie będzie lepiej sprawę rozwiązać już teraz chyba że
jesteś maratończykiem jak ja ;)
Tobie życzę powodzenia i dużo wytrwałości.
Karbon
|