Data: 2004-08-01 21:40:59
Temat: Re: Typowy problem typowego nastolatka
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Karbon" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:cejm77$int$1@news.onet.pl...
> Szajac wrote:
>
> > Nie naleze do ludzi, ktorych latwo zdenerwowac. Nawet teraz nie siedze
i
> > nie przeklinam tylko staram sie chlodno ocenic sytuacje. Jezeli ktos ma
> > jakikolwiek pomysl - chocby najglupszy - niech go rzuci.
> >
> Ja także witam wszystkich po raz pierwszy :)
>
> A co do twojej sytuacji to znam z autopsji i odrazu powiem, że
> zakończyło się wszystko rozpadem związku.
Bo sie tak skonczyc musialo.
Ja, niestety, obwiniam tutaj dziewczyne. To jest jej rola - przekonac
matke/rodzicow jezeli JEJ RZECZYWISCIE ZALEZY. Przeciez nie wyobraza sobie
np. slubu w ukryciu i calego swego osobistego zycia w ukryciu przed
rodzicami az do czyjegos rozstania sie z tym lez padolem!
Na czym, m.in. polega problem.
Ano na tym,ze wy, kochane dzieci, bywa, iz po prostu, nazwyczajniej i
najbezczelniej klamiecie zwalajac potem problemy na rodzicow.
Mam za soba np. probe zaprzyjaznienia sie z kandydatka na synowa, ktora za
diabla zaprzyjaznic sie nie chciala. Och, oczywiscie nie chodzi o takie
psiapsiulkowate zaprzyjaznianie sie, ale - w danych okolicznosciach -
naturalne. Do dzis nie wiem, dlaczego ta dziewczyna tak sie zachowywala ( az
sobie, rzeczywiscie zrobila ze mnie niemal wroga), ale na szczescie, zwiazek
byl sie rozpadl i bez mojego udzialu - wlasnie nie wytrzymal proby
samodzielnosci).
W kazdym razie, moj syn, powiela teraz neimal ten sam pattern- ostatnio
dostal szalu, kiedy ( calkiem zreszta sympatycznie) pogadalam sobie z jego
kolejna panna i jej mama. Od dwoch tygodni nie rozmawiamy ( z synem!) a ja,
z wpol-rozbawieniem, czekam co z tego wyniknie.
Ciekawe tylko,ze do tej pory, kiedy z nia rozmawial wlaczal mnie w te
rozmowy, podgadujac, przekazujac pozdrowienia etc. Pojecia nie mam co on
kombinuje, no ale to juz jego zycie - niech robi jak uwaza za stosowne.
Osobiscie podejrzewam,ze dzieci probowaly nas ( rodzicow) wmanewrowac w
jakies cuda na kiju, no i ta moja rozmowa z jej matka ( podkreslam - b.
sympatyczna i bez cienia problemow!) im to jakos zepsula. Too bad!)
Nie zakladam, ze krecicie oboje, ale widze, ze dziewczyna nie wykazuje woli
do rozwiazania konfliktu i - jakbys za nia nie przepadal - slaba to
przeslanka na to abyscie "zyli potem dlugo i szczesliwie).
Kaska
|