Data: 2003-09-11 09:12:11
Temat: Re: UE
Od: "budrys" <b...@t...de>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com> schrieb im Newsbeitrag
news:YNCGBC11092003102734nqcvrg@cbyobk.pbz...
Witam.
No cóż tu można dodać?
Swięte słowa Adamie.
budrys
_____________
>
>
> Nawiązuję do wypowiedzi Pana Gintowta, ale otworzę teraz nowy wątek.
>
> Decyzja dotycząca lekarzy, o której pisał Pan Zbigniew jest jedną z
> szeregu, które UE i jej agendy wydają wciąż i ciągle, między innymi po
> to, by wykazać się, że są do czegoś potrzebni. Oddalenie osób
> wydających dyrektywy i decyzje od świata realnego zaszło tak daleko,
> że nie ma w ogóle co tutaj mówić o jakimkolwiek "dobrym" czy "złym"
> prawodawstwie. Prawodawstwo UE jest prostą wypadkową działania
> niezliczonych grup nacisku, co koniec końców prowadzi do totalnych
> absurdów, sprzeczności i pojawiania się coraz to nowych problemów.
>
> Myśmy już zadecydowali - chcemy do Unii. W wyniku działania jakże
> silnego i jakże złudnego magicznego myślenia większość doszła do
> przekonania, że jak będziemy w Unii, to będzie "lepiej". Nikt
> oczywiście nie ma zielonego pojęcia o tym, co należy podciągnąć pod
> pojęcie "lepiej", ale co do tego, że będzie "lepiej" to ci, którzy
> głosowali na "TAK" nie mają wątpliwości.
>
> Pod pojęcie "lepiej" każdy podciąga co chce. Jedni na przykład wierzą,
> że jak wejdziemy do unii, to nagle wszędzie pojawią się podjazdy dla
> wózków, inni wierzą, że jak wejdziemy do Unii, to nagle pracodawcy
> zaczną masowo zatrudniać inwalidów. Jeszcze inni wierzą, że w
> państwach Unii ludzie są kulturalniejsi i życzliwsi dla kalek, więc
> jak tam będziemy, to zaraz zrobi się lepiej. Albo nie zaraz, tylko
> troszkę później, ale z pewnością będzie lepiej.
>
> Mało kto pamięta o jednym - wchodzimy do zabawy z o wiele od nas
> bogatszymi kolegami. Jakoś wszyscy o tym zapominają i co raz to się
> sugeruje, że dzięki takiej zabawie my się też wzbogacimy.
>
> A przyszło mi do głowy porównanie, które jest odniesieniem do
> autentycznej sytuacji, w której się kiedyś znalazłem. Otóż w zupełnie
> przypadkowy sposób zostałem kiedyś zaproszony przez kilka osób do
> bardzo drogiego i bardzo ekskluzywnego klubu. Wbiłem się w garnitur
> niedzielny, odkurzyłem krawat, zmieniłem sznurówki w butach i
> poszedłem. Wyobrażałem sobie, że kontakty z takim światem, światem
> ludzi kapiących się w dolarach może spowodować, że nawiążę jakieś
> kontakty i coś z tego będę miał. Myliłem się bardzo!
>
> Zostałem przyjęty BARDZO życzliwie. Naprawdę. I tak NORMALNIE.
> Siedzieliśmy, popijaliśmy winko, gadalismy o różnych rzeczach i było
> niezwykle przyjemnie. Przykro mi nieco było, gdy musiałem zapłacić za
> to co wypiłem sumę, za która mógłbym pójść na dobry obiad w cztery
> osoby, ale cóż - liczyłem na to, że może uda mi sie dzięki temu
> nawiązać jakieś kontakty profesjonalne. Ale guzik z pętelką - nic się
> nie udało, bo bardzo życzliwe mi osoby w ogóle nie były zainteresowane
> rozmową ze mną na tematy profesjonalne, gdyż były tam nie po to, by o
> tym rozmawiać. Udało mi się pogadać z jedną osobą, ale okazało się, że
> koniec końców to, co mam jej do zaproponowania, to dokładnie to, co
> ona sama robi, tylko, że ja mógłbym to robić taniej. Atmosfera zrobiła
> się jakby bardziej chłodna.
>
> Więcej mnie już tam nie zapraszano.
>
> Kosztowało mnie to mnóstwo pieniędzy (jak za kilka kieliszków wina i
> kawę). Nie skorzystałem z tego w żaden sposób w ogóle.
>
> Obawiam się, że nasze wstąpienie do UE będzie nieco podobne. Zapłacimy
> Bóg wie ile za kieliszek wina i kawę, które możnaby wypić u siebie za
> 1/10 tej ceny i koniec końców wyjdziemy ze spotkania spłukani... Tyle,
> że tak naprawdę NIE WYJDZIEMY tylko zostaniemy tam i kawa nadal będzie
> kosztować krocie. Bo cudów NIE MA! Jeśli oni się zgodzili nas do
> siebie wpuścić, to tylko na warunkach takich jakie IM odpowiadają.
> Blokując to, czym moglibyśmy im zagrozić - czyli rolnictwo.
>
> Preludium mamy już teraz. Ceny w Polsce są w zasadzie porównywalne z
> cenami w UE. Zarobki w Polsce są porównywalne z 1/3 zarobków w UE. I
> tak jest DOBRZE (dla nich). Tak właśnie ma być!
>
> Dalszym etapem, jeśli nagle poprawiłaby się metoda zarządzania
> podatkami i w ogóle administracją, i okazałoby się, że inwestycje w
> Polsce są opłacalne (co wcale nie jest prawdą teraz), nastąpi etap
> odgórnego wprowadzania dodatkowych podatków i opłat od pensji po to,
> by koszt polskiej siły roboczej NIE BYŁ tańszy od tej w innych krajach
> UE. Co oczywiście całkowicie zdusi naszą i tak dogorywającą
> przedsiębiorczość.
>
> No, ale cóż - większość wierzy, że będzie lepiej. Czy ktoś, kto
> głosował za UE zechciałby mi powiedzieć KIEDY ma być to "lepiej" i JAK
> ma się to lepiej objawić?
>
> Na koniec bajka Lafontaine'a: (może już ją przesłałem tutaj, ale
> powtórzę, bo tak pięknie obrazuje rzeczywistość)
>
> Siedzi kruk na drzewie i trzyma w dziobie ser. Przychodzi lis.
>
> - Kruku, czy głosowałeś za wstąpieniem Polski do UE?
>
> - TAK - zakrakał kruk, ser mu z dzioba wypadł, lis ser zabrał i
> uciekł.
>
> A kruk siedzi i myśli:
>
> - A co w zasadzie by to zmieniło, gdybym powiedział NIE?
>
>
> --
> Pozdrawiam
> Adam Pietrasiewicz
> Redaktor Biuletynu Sceptycznego
> http://www.biuletynsceptyczny.z.pl
>
>
> ---
> Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka
http://www.amsoft.com.pl/golabek
>
>
>
>
|