Data: 2008-09-11 12:29:26
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)
Od: " Iwon(K)a" <i...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Harun al Rashid <a...@o...pl> napisał(a):
> > ale jakimi wyobrazeniami? to z bilogii wiem a nie z wyobrazen. Mam z
Twoim
> > przelykiem dyskutowac?
> >
> Wyobrażeniami na temat tego, co uważam za żalosne. Nie pisałam nic o
> wchłanianiu i akurat ten aspekt nie jest żałosny.
czyli co jest zalosne w piciu parunastu ml?
> >>
> >> >> Pijasz lekarstwa do obiadu? LOL
> >> >
> >> > Ty pijesz. Ja mam posilki lekkostrawne.
> >> >
> >> "Wino jest u mnie w domu zwyczajną częścią posiłków, szczególnie
> >> ciężkostrawnych". Jest nie bardziej lekarstwem, niż zsiadłe mleko czy
> >> barszcz.
> >
> > co wiec wino ma zrobic w przypadku pokarmow ciezkostrawnych?
> >
> Głownie podkreślić smak.
znaczy wino juz nie podkresli smaku w potrwach powiedzmy lekko strawnych? w
jaki to nibuy sposbo ma podkreslic smak (ajkei chemicznobilogoczne
wytlumaczenie poprosze)
> O raz dodać swój niepowtarzalny aromat do reszty
> kompozycji posiłku. Jak kwaśne mleko.
kwasane meleko jest posilkiem, jego czescia. To jak kotlet do ziemniaka,
tyle tylko ze jest lekki, zimny, i przy okazji gasi pragnienie- dobry wiec
na lato. Nie ma za zadanie podkreslic smaku, bo sam ma w sobie dosc wyrazny
smak i srednio podkresla smak ziemniakow, co najwyzej je zabija.
> Ale już rozumiem, skąd uznanie za
> lekarstwo :). Zatem objasniam: są kuchnie, w ktorych wino podawane jest
> nawet do zupy i chleba z oliwą.
sa to kuchnie kiedy bardzo czesto wino jest rozupszczane woda.
> Zdanie do przecinka sugeruje właśnie taki
> śródziemnomorski styl. Dodane ograniczenie (do ciężkostrawnych) dość
dobrze
> określa grupę potraw, której w moim domu towarzyszy wino - smażone,
> pieczone, mocno przyprawione. Co nie znaczy zawsze, do golonki w zyciu nie
> podam a lekkostrawna lazania byłaby mdla bez dodatku wina.
wino ma za zadanie poprawic trawienie, bo alkohol w nim zawarty emuluje
lepiej tluszcze, co poprawia trawienie. I podkreslenie smaku to sobie mozesz
wsadzic w swoje mrzonki (o ile dobrze sobie z tegos prawy nei zdajesz, tylko
teraz udajesz z tym smakiem) lub niemrawe tlumaczenia- niemrawe, bo sama
podkreslilas, ze podajesz je do pokaromow ciezkostrawnych- czyli wiez juz o
trawieniu......
>
> >> Pijatyka (l.poj.) nie jest wyłączną domeną pijaków i nie implikuje z
> >> automatu lądowania pod stołem.
> >
> > wszystko zalezy gdzie pijak polozy noge, moze skonczyc nawet na lozku
jak
> > sie
> > postara.
>
> Kluczowe określenie - pijak.
kluczowe okreslenie- libacja.
> Niespecjalnie mnie interesują ich nogi i gdzie
> kończą. Skup się, mówimy o dobrej zabawie, która wyklucza tak towarzystwo
> lądujących pod stołem, jak i jakichkolwiek pijaków.
> Zaczynam mieś wrażenie, że toczę debatę z Córą Amerykańskiej Rewolucji.
> :DDDD
a ja, ze z Corka Polskiego Przemyslu Alkoholowego.
> > A "niczym" dotyczylo skrepowania, czyli sobie poluzujesz- no bo jak
> > mam rozumiec "niczym nieskpreowana libacje"- jak do tej pory "krepuje"
sie
> > karmienie piersia.
> >
> Nie użyłam zwrotu 'NICZYM nieskrępowana libacja' tylko libacja
nieskrępowana
> karmieniem.
owszem. I cos to zmienia w zkaresie definicji "libacji"?
>Pozostają jeszcze zasady dobrego wychowania na przykład i
> podstawowej kultury, które wykluczają 'niczym nieskrępowane' zachowania,
> nieważne czy spowodowane alkoholem czy zwykłą głupawką.
wybacz, ale piszesz komlpetne bzdury. Zasady dobrego wychowania przestaja
obowiazywac w czasie spozywania alkoholu- i to jest fizjologia. Alkohol jako
trucizna komorkowa, co wiecej jako chemiczna substancja przeikajaca w takim
samym stezeniu do komorek jaki jest we krwi, uposledza racjonalzim
czlowieka, i odblokowuje wszelkie hamulce. I dzieje sie to nawet gdybys
bardzo chciala ladnie zachowywac. Twoj mozg ma inne o tym wyobrazenie. I
wcale nie trzeba butli wodki, zeby odblokowac hamulce czlowieka
niepijacego.Takze piszac o zasadach dobrego wychowania w czasie "libacji"
udowadzniasz, ze nie znasz efektow alhoholu na organizm.
> > a co ma ocena do tego wobec tego? dyskutujemy o ocenie w ogole?
> >
> Jak widać ośmieliłam się ocenić i określić zachowanie upijających się do
> utraty świadomości. Wolno mi. Nie była to, podkreślam raz jeszcze,
> definicja.
wolno, ale byla to uwaga zupelnie nie w temacie. Nie dziw sie wiec, ze takoz
to potrarktowalam.
i.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|