Data: 2007-10-15 14:00:04
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lolalny Lemur"
>
>> Grrrrrrrrrrr, masakra. Cały sens pracy domowej o kant. Ale to żadna
>> nowość, nie pamiętasz, jak Ci tata karmnik budował, albo jak mama
>> dziergała szalik?
>
> Ja nie pamiętam.
Zapytaj mamy. :)
> Za to doskonale pamiętam posądzenie mnie o oddanie prac wykonanych przez
> rodziców. Jakoś pani nie mogła uwierzyć, że dziecko może samo prosto zbić
> trzy deski i przeszlifować je papierem ściernym. Albo napisać wypracowanie
> na trzy strony językiem literackim (u mnie w domu tak sie mówiło to jak
> miałam pisać??). Adze też się raz zdarzyło usłyszeć od pani, że to mama
> malowała (postawiła jej pałę, nie chciała słuchać tłumaczeń).
>
Narobiłaś rabanu za tę pałę, jak sądzę?
Ja się w analogicznej sytuacji zaparłam przy biurku zadnimi łapami, aż
polonista zmienił zdanie. Ale to już w liceum było.
EwaSzy
|