Data: 2005-01-14 07:11:55
Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Olga" <o...@o...blabla.pl> napisał w wiadomości
news:cs6f0h$8so$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> Hmm....."niebranie strony nauczyciela" oznacza, ze sie jej po prostu nie
> bierze. Niezależnie od sytuacji.
No i co w tym złego?
Uważasz, że w każdym sporze należy brać zawsze czyjąś stronę ?
O to chodzi nauczycielom? Żeby rodzic wziął czyjąś stronę, a nie, żeby
sytuacje powodujące spór więcej się nie powtarzały ?
> A nie ma innej drogi? Czyli wg Ciebie, jak ktos nie stoi "murem za
> dzieckiem" to od razu musi robić "poniżające przedstawienie"?
> Popadasz w skrajności.
Jaka jest wg Ciebie ta inna droga? Bo skoro ze mną dyskutujesz, to
najwyraźniej droga, jaką przedstawiłam w rozmowie z Xeną Ci nie odpowiada.
Zatem nie odpowiada Ci bezstronna ocena sytuacji+ ponoszenie/wyciąganie
konsekwencji. Nie odpowiada Ci "stanie murem za dzieckiem" przeciw
nauczycielowi. Więc co zostaje? Stanie murem za nauczycielem, bez względu na
to co się dzieje? I to nie jest poniżające przedstawienie ?
> Między innymi niekonsekwentne zachowania rodzica, prawda?
Cytat z mojego postu do Xeny:
"Xena- Prosze pozwolic mi porozmawiać z Zenusiem i świadkami. JEŚLI wina
jest po stronie mojej córki poniosę ewentualne koszty i spróbuję
przeciwdziałać, aby taka sytuacja się więcej zdarzyła"
Gdzie tu niekonsekwencja ?
Jeśli już bierzesz się za dyskutowanie z moimi poglądami, to proszę,
dyskutuj z moimi poglądami, a nie z tym, co sobie wyobrażasz na temat moich
poglądów, OK ?
Bo jak na razie, na poparcie swojego zdania powtarzasz w kółko przykłady,
które w żaden sposób nie oddają mojego zdania na ten temat.
Monika
|