Data: 2005-01-15 15:26:02
Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Gratuluje konsekwencji postepowania. Czyli najpierw mowisz, ze dolozysz staran
> zeby sytuacja sie nie powtorzyla, potem prosisz nauczyciela o opis sytuacji,
> gdy ten opis sytuacji uzyskujesz to podkreslasz ze JESLI wina jest po stronie
> Twojego dziecka to SPROBUJESZ przeciwdzialac i wymagasz do tego rozmowy ze
> swiadkami i Zenusiem.
Gratuluje, że nie zauważyłaś, że połaczyłaś w jeden dwa scenariusze, pierwszy
mówiący o sytuacji, gdy dziecko bije dzieci (czyli jakiś problem emocjonalny u
dziecka, którego nie można na pewno rozwiązać bez pomocy "fachowca"), drugi,
gdy mowa nie o "biciu dzieci", tylko o sytuacji, w której doszło do pobicia z
poważnym skutkiem konkretnego dziecka (a przyczyną wcale nie musi być jakieś
zaburzenie emocjonalne, tylko konkretna sytuacja).
Już widzę, jak jakakolwiek nauczycielka, doświadczywszy sytuacji, w której
musiała dziecko zawieźć na pogotowie zaczęłaby rozmowę "Pani Tatiano, pani
córka bije dzieci", a dopiero na prośbę matki, łaskawie powiedziałaby, że
chodziło o pobicie Zenusia, które zaowocowało interwencją lekarską :D
A nie mówiłam, że nie umiesz czytać, ze zrozumieniem ?
Po takim wstępie nie chce mi się nawet czytać dalszego ciągu Twojego postu, bo
zawsze miałam problem, by dyskutowac z kimś, kto nie jest w stanie nawet
zrozumieć tego, co jest napisane.
Monika
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|