Data: 2005-01-18 16:24:20
Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "iosellin" <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
idiom <i...@w...pl> napisał(a):
> można rozmowę z nauczycielem przeprowadzić bez udziału dziecka -
> spokojnie porozmawiać z pedagogiem, skonsultować ew. rozwiązanie problemu
> itd A następnie przeprowadzić rozmowę z dzieckiem (zachowując się
> konsekwentnie)
Wez pod uwage, ze pedagog tez czlowiek. Opluty i nawyzywany od k*.* moze nie
miec cierpliwosci na spokojne konsultacje "co z tym biednym dzieckiem zrobic"
tylko po prostu zazadac od rodzica, zeby wplynal natychmiast na dziecko, zeby
zaczelo sie zachowywac przywoicie. Nie rozumiem, czemu wiekszosc rodzicow
wymaga, zeby nauczyciel tylko stal potulnie i konsultowal problemy ich
dzieci, podczas gdy dzieci sobie pozwalaja na rozne "zarty" i tylko sie je
usprawiedliwia (bo problemy emocjonalne wieku dorastania, bo nadpobudliwosc,
bo jeszcze_jakas_tam_inna_podkladka_od_psychologa). Nauczyciel w naszym kraju
zarabia grosze (kolezanka ze studiow, na 3/4 etatu zarabia niewiele ponad
600pln) i wiekszosc ludzi wybiera ten zawod, bo lubi prace z
dziecmi/mlodzieza (a przynajmniej tak mysli, dopoki nie trafi do gimnazjum,
czy niektorych podstawowek) a nie ze wzgledu na zarobki. Nie przypuszczam,
zeby taki nauczyciel prowokowal dzieci do takich skandalicznych zachowan. A
mimo to coraz czesciej sie slyszy i widzi - a to zalozyli nauczycielowi kubel
na glowe, a to pobili nauczyciela, a to uczen przyniosl siekiere do szkoly i
zaatakowal nauczycielke, o "codziennych sprawach" jak to, ze uczniowie
wyzywaja nauczyciela czy opluwaja, juz nie wspominam. I w duzej mierze takie
zachowania sa powodowane "moda" na bezstresowe wychowywanie dzieci. Dziecka
nie wolno uderzyc, nie wolno krzyknac, nie wolno widze zwrocic uwagi ze sie
zle zachowuje przy innych... I efekty mamy. Coraz wiecej przestepstw
popelnianych przez nieletnich, skandaliczne zachowanie...
Niestety, ale bezstresowy model wychowywania dzieci jest dobry _tylko_ dla
rodzicow o wysokim intelekcie i dobrze rozwinietej empatii. Jesli sie nie
spelnia ktoregos z tych warunkow, to lepiej czasem dziecku przylac, niz
ktoregos dnia dowiedziec sie, ze zabilo czlowieka "bo chcialo wiedziec jak to
jest kogos zabic".
> Proponuję jeszcze zasady:
> dziecko, które "przezwało" - "przezwać" (niech samo poczuje, jak to jest być
> przezwanym)
Alez to sie jak najbardziej wsrod dzieci zdarza.
> dziecku, które coś ukradło - ukraść coś (niech samo zobaczy, jak to jest być
> okradzionym)
Tu niestety, ale na droge wkracza prawo i kurator.
> zgwałcić gwałciciela (niech poczuje, jak to być zgwałconym)
J/w.
> dziecko które uderzyło - uderzyć (niech poczuje, jak to jest być bitym)
A owszem, jesli kogos pobilo, to pare klapsow w tylek moze skutecznie
nauczyc, ze bic innych nie nalezy.
> "oko za oko, ząb za ząb" - przecież mentalność sprzed kilku tysięcy lat nie
> może być niesłuszna....
Co do "oko za oko, zab za zab" - dalabym Ci jako prace uczenie dzieci w
standardowym gimnazjum, jako jedyne zrodlo dochodu :P Ciekawa jestem, jak
dlugo glosilabys takie piekne teorie o wychowywaniu dzieci.
pzdr.,
ios.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|