Data: 2005-01-14 14:53:23
Temat: Re: W RODZINIE...
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Xena wrote:
> Daine szansy wytłumaczenia swoich racji to jedno, a zupełnie czyms innym
> jest branie strony dziecka w sytuacji, gdy wszyscy wiedzą, że nabroiło.
To, trzymając się mojego porównania, adwokat w sądzie po czyjej jest
stronie? Nie masz chwalić dziecka za to, co zrobiło źle, ale być jego
reprezentantem. Przyznasz, że dziecko w sporze z nauczycielem jest z
góry na niższej pozycji, bo jest młodsze, głupsze (mniej doświadczone,
wygadane), i przede wszystkim zależne.
> Czyli - jesli Twoja córka pokłóci się z mężem i przyjdzie sie do Ciebie
> wypłakać, to ty w imię Twoich racji, nie badając sytuacji uznasz zięcia za
> winnego cełej sytuacji, żeby córka miała wsparcie i nie czuła, że własna
> matka się odwraca?
>
Trudno mi powiedzieć, bo to zbyt odległa dla mnie sytuacja, ale wg mnie
matka powinna dać się wypłakać przede wszystkim. Nigdzie nie pisałam,
że nie badając sytuacji mam uznać, że moje dziecko jest niewinne.
> Aaa, czyli jak powód znajdzie, to Zenka może tłuc? ;-)
Są sytuacje, kiedy bez tego ani rusz ;-)
Ewa
|