Data: 2003-10-09 19:16:52
Temat: Re: W kwestii formalnej
Od: "Adam Pietrasiewicz" <t...@p...adres.e-mail>
Pokaż wszystkie nagłówki
W czwartek, 9 października 2003 20:01:25 Andy napisał/a w wiadomości
news:Pine.LNX.4.44.0310091934490.18961-100000@znik.w
bc.lublin.pl
Uwaga - adres ANTISPAM - zobacz stopkę listu!
>> Dla mnie usenet jest takim samym miejscem jak jakieś inne, gdzie spotykają
>> się i rozmawiają ludzie.
>
> W internecie, poza nielicznymi wyjatkami, forma "Pan/Pani"
> zazwyczaj jest uzywana dla wyrazenia swojego ozieblego dystansu do
> adwersarza. Tytulowanie, szczegolna uprzejmosc, czy wrecz unizenie mozna
> odebrac jako szyderstwo.
Widzi pan, tak się składa, że korzystam z internetu już od 8 lat. To dość
długo, by zaobserwować jak i co się w różnych miejscach sieci odbywa.
Po świecie chodzę 45 lat. To również wystarczająco długo, by poczynić pewne
obserwacje.
I z obserwacji moich wynika, że nigdy, ale to naprawdę nigdy zwtczajne,
kulturalne zachowanie nie stanowi problemu. Natomiast zauważyłem, że bardzo
często, gdy prezentuję swoje opinie w różnych miejscach właśnie temat form
wychodzi na wierzch, jakby miało to jakieś znaczenie w dyskusji
merytorycznej.
Zarówno w internecie jak i w życiu codziennym każdą formę można wykorzystać
by zachowywać się w sposób szyderczy. Nie ma pod tym względem specjalnych
różnic uwarunkowanych formą, w jakiej przedstawia się swoje wypowiedzi.
Jak byc może mógł Pan zauważyć, nie wykorzystuję form, by z kogoś kpić -
zwyczajnie mówię tak, jakbym mówił do człowieka, który przede mną stoi.
> To ze dla Ciebie internet jest miejscem gdzie powinny obowiazywac
> wszystkie zasady kulturowe takie same jak gdzie indziej, nie znaczy, ze
> masz racje.
Ale tu w ogóle nie ma żadnej kwestii posiadania czy nie posiadania racji.
To kwestia tego, co ja uważam za odpowiednie w moim zachowaniu, a czego nie
uważam za odpowiednie w moim zachowaniu.
Jak łatwo zaobserwować, zwracanie się do siebie na ty wcale nie poprawia
atmosfery dyskusji, tak jak skądinąd żadne inne zwracanie się do siebie nie
poprawi jej, gdyż w dyskusji tak naprawdę nie o to chodzi. Skądinąd dlatego
nigdy nie zwracam nikomu uwagi, gdy się do mnie osoby nieznane mi zwracają
per ty - uważam, że jest to prywatna sprawa każdego, jak uznaje, że
powinien się do innych zwracać.
> Gdy sie wchodzi do jakiegos kregu kulturowego to trzeba zapoznac sie z
> panujacymi w nim zasadami, lamiac je postepuje sie wlasnie niekulturalnie,
> chocby Tobie sie wydawalo inaczej. Pojedz do krajow arabskich i postepuj
> tam dokladnie wg wszystkich zasad kulturalnych porzyjetych w Polsce i
> zobaczymy jak na tym wyjdziesz - podobnie jest tutaj, wiec nie ma sie co
> upierac i twierdzic, ze wszedzie jest tak samo, bo nie jest. Tu w
> internecie od poczatkow jego istnienia (rowniez w Polsce) w nieformalnych
> dyskusjach takich jakie odbywaja sie np. w usenecie forma per Pan/Pani
> nigdy sie nie przyjela, wprowadzanie jej na sile ciagle wydaje sie dla
> jego wieloletnich bywalcow nienaturalne i wrecz smieszne, no chyba, ze
> jest to forma stosowana celowo w znaczeniu jakie podalem w pierwszym moim
> zdaniu w tym poscie.
Widzi Pan, ja JESTEM wieloletnim bywalcem internetu. Zaczynałem dość dawno,
naprawdę dawno, jak na internetowe czasy, bo w połowie 1995 roku. Wówczas
ludzie NIE zwracali się do siebie na ty właściwie nigdy i wcale, no chyba
że się znali osobiście.
Zwracanie się do siebie na ty w polskim internecie upowszechniło się
później, gdy bardzo wielu młodych ludzi zaczęło się podłączać do sieci i
prowadzić wirtualne dyskusje. Wynikło to również z naśladowania języka
angielskiego i opacznego rozumienia zwrotu "you", który wcale nie oznacza
zawsze "ty".
Tak, wiem że niektórzy odbierają to jako śmieszne. Mnie to nie przeszkadza
i od nikogo nie wymagam, żeby się do mnie jakoś specjalnie zwracał.
>> Zwracanie się do siebie na ty nie wnosi w moim przekonaniu niczego
>> specjalnego w dyskusje, nie ułatwia ich, nie utrudnia - nie zmienia nic.
>
> Wlasnie ze utrudnia koncentrowanie sie na meritum wypowiedzi, jak kazda
> nienaturalnosc zreszta, niedobrze sie wrecz czasem robi jak sie czyta
> "Pan" w co drugim zdaniu.
No cóż. Przykro mi, ze sprawiam Panu kłopot, ale sadzę jednak, że moje
wypowiedzi są zrozumiałe bez względu na to, jakich używam form.
>> Ale, choć znam zasady netykiety, postanowiłem pójść tam, gdzie mnie Pan
>> wysłał, to znaczy na Google, i na wszelki wypadek sprawdzić jeszcze raz.
>
> Gdy w 1994 sprawdzalem te sprawy to wyraznie bylo napisane we wszelakich
> poradnikach co do netykiety, ze nawet nalezy pomijac wszelkie formy
> grzecznosciowe na poczatku i koncu postu, zadnych powitan i pozegnan, i
> naprawde dobrze sie czlowiek z tym czul - posty bez zbednych
> sztucznosci, sama tresc listu byla istotna. Teraz gdy przybylo internautow
> w postepie wykladniczym trudno do wszystkich dotrzec z taka informacja,
> wiec niestety to sie zmienia na niekorzysc, ale poki co zasada nieuzywania
> Pan/Pani we wszelkich nieformalnych dyskusjach ma sie jeszcze dobrze i
> jest niezagrozona i oby tak bylo dalej.
No widzi Pan... dziwne. Bo ja doskonale pamiętam, że zwracania się do
siebie na ty nie spotykałem w 1995 roku, gdy zaczynałem swoje przechadzanie
się po internecie. To fakt, że byc może obracaliśmy się w innych miejscach
publicznych w internecie, gdyż ja zaczynałem raczej od mailowych list
dyskusyjnych, ale jak widać RÓŻNE panowały obyczaje i nie było to wszystko
tak ewidentne, jak by to się mogło na pierwszy rzut oka wydawać.
W każdym razie chciałbym zapewnić, że formy, jakich używam w rozmowach w
tym i w innych miejscach w internecie nie mają w żadnym razie na celu
obrażania kogokolwiek ani kpin z kogokolwiek.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
Redaktor Biuletynu Sceptycznego
http://www.biuletynsceptyczny.z.pl
Mój adres priv http://www.cerbermail.com/?DQr0g2Y88R
---
Ten list został wysłany przy użyciu Gołąbka http://www.amsoft.com.pl/golabek
|