Data: 2000-01-30 14:42:46
Temat: Re: W pewnej szkole, w pewnym mieście...
Od: Tomasz Radko <t...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Nie bardzo wiem, o jakich zasadach Pan pisze. Czy państwo ma ingerować w
> > zasady działania sklepów???
> >
>
> Dobrze, zapytam inaczej:
> Czy, a jeżeli tak to dlaczego państwo ma ingerować w fakt pojawienia się
> sklepu z - dajmy na to - narkotykami?
> Czy, a jeżeli tak to dlaczego państwo ma ingerować w fakt pojawienia się
> sklepu z (sformułujmy to dosadnie, żeby nie było dyskusji definicyjnych) z
> pornografią dziecięcą (w formie kiosku a'la "Ruch")?
To jest inna kwestia. Identycznie państwo na pewno ma ingerować, gdy
pojawi się agencja "Mordercy do wynajęcia" (bo kwestia narkotyków i
pornografii nie jest mimo wszystko aż tak jednoznaczna, jak kwestia
morderców). Jednakże w tym przypadku chodzi o dopuszczalnośc
przestępstwa - w tym drugim o swobode wyboru sposobu handlowania
towarami (usługami) legalnymi. IMo sklepikarza-rasistę najlepiej karze
wolny rynek - bijąc go po kieszeni. Jeżeli zrobi to - administracyjnie -
państwo, to stworzy sie legende męczennika swoich poglądów.
> > > To zależy o jakiego rodzaju preferencje chodzi. Bo tym samym
> zastanawiać
> > > się można, czy państwo winno zajmować się np. ludźmi biednymi.
> >
> > Moim zdaniem: nie. Ale: zajmowanie sie pewna grupą ludzi wydzieloną w
> > oparciu o kryterium rasowe - jest rasizmem.
>
> Po chwili zastanowienia - tak. I jeżeli tylko takie intencje przyświecały
> Panu we włączeniu się w tę dyskusję, to cieszę się, że to już wyjaśniliśmy.
Cieszę się również, bo temat często powoduje mnóstwo nieporozumień i
złej krwi.
> Tyle, że w odpowiedzi Marcinowi O. pisze Pan o trudnościach z precyzacją
> pewnych terminów. Otóż w tym samym kontekście można by odnieść się do
> pojęcia "rasizmu", które w powszechnym - wydaje się - odczuciu postrzegane
> jest jako termin o konotacjach negatywnych.
w moim przekonaniu rasizm jest poglądem głoszącym "gorszość" pewnej
rasy. Ja twierdze tylko i wyłącznie, że istnieja między rasami różnice.
Test na IQ jest na pewno obciązony kulturowo, a raczej cywilizacyjnie.
Murzyn gorzej sobie radzi w społeczeństwie zbudowanym w systemie
cywilizacji zachodnioeuropejskiej - biały człowiek zginąłby z kretesem w
buszu. I jeden, i drugi sa przystosowani do zycia w swoich naturalnych
warunkach. I tyle.
> Wiem, wiem, Pan traktuje formy
> pomocy grupom upośledzonym (w szerokim słowa znaczeniu) jako coś
> negatywnego.
Dokładniej: przymusowej pomocy. Jestem całym sercem za _dobrowolną_
pomocą osobom potrzebującym. Nie jestem darwinistą społecznym do tego
stopnia, aby wyznawać konieczność pozostawienia uposledzonych samym
sobie.
> Ma Pan do tego pełne prawo, co wcale nie oznacza, że pogląd
> taki jest bardziej popularny od innych, uznających taką potrzebę, czy wręcz
> konieczność.
Najprawdopodobniej jest _dużo_ mniej popularny. Jestem realistą.
> A pytał się Pan - w imię jakiej zasady? Zasady starej jak świat, choć w
> różnych częściach świata wywiedzionej z różnych ideologii. Uniwersalnie
> określmy ją humanitaryzmem, czy też poszanowanie drugiego człowieka.
> (chrześcijanie nazywają to jeszcze inaczej).
No to tutaj znowu się zgadzamy. Tylko: ja uważam, że nie jest to
zadaniem państwa (bo co to za współczucie czy miłosierdzie pod
przymusem. Poza tym państwo jest o wiele mniej efektywne od organizacyj
prywatnych) - a Pan ingerencję aparatu państwowego w kwestię pomocy
ubogim dopuszcza.
pzdr
TRad
--
nowa oferta, nowe mozliwosci, nowe ceny - http://rubikon.pl
|