Data: 2000-01-30 19:02:25
Temat: Re: W pewnej szkole, w pewnym mieście...
Od: "Paul" <p...@p...uni.torun.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tomasz Radko <t...@p...onet.pl> napisał(a) w artykule
<3...@p...onet.pl>...
>
> To jest inna kwestia. Identycznie państwo na pewno ma ingerować, gdy
> pojawi się agencja "Mordercy do wynajęcia" (bo kwestia narkotyków i
> pornografii nie jest mimo wszystko aż tak jednoznaczna, jak kwestia
> morderców).
A dlaczego nie jest tak jednoznaczna?
Czy dlatego, że w przypadku ww. agencji idzie o życie? Przecież oni nie
zabijają, tylko się ogłaszają.
Czy to znaczy, że granicą tego co wolno jest życie człowieka?
A co Pan powie na ogłoszenie typu: "Pluję na Żyda na życzenie. Opłata...".
Albo "Rzucam zgniłym jajem w Cygana w czwartki i piątki po południu - za
opłatą..."?
A pojawienie się na tym etapie wątpliwości co do kwestii narkotyków czy
pornografii dziecięcej traktuję jako kolejny - spośród wielu jakie daje się
dostrzec w naszym życiu społecznym - znak liberalizacji poglądów.
> Jednakże w tym przypadku chodzi o dopuszczalnośc
> przestępstwa - w tym drugim o swobode wyboru sposobu handlowania
> towarami (usługami) legalnymi. IMo sklepikarza-rasistę najlepiej karze
> wolny rynek - bijąc go po kieszeni.
Pewnie częściej niż rzadziej taki mechanizm się sprawdzi.
Moim zdaniem nie chodzo w tej chwili o podjęcie decyzji co do tego, czy go
karać, czy nie, tylko o to, czy coś takiego należy tolerować (świadomie
używam tego słowa). Bo jeżeli kontrola społeczna (to takie nienaukowe
pojęcie) przepuszczać będzie przez swoje sito takie zachowania (bo to już
nie tylko poglądy, opinie) to jest to tym samym - moim zdaniem - krok do
wywołania poczucia pustki etycznej.
> Jeżeli zrobi to - administracyjnie -
> państwo, to stworzy sie legende męczennika swoich poglądów.
>
W tym konkretnym przypadku (sklepikarza-rasisty) moim zdaniem nie
zaszkodziłoby. Ba, może nawet pomogłoby w odbudowie systemu trwałych
wartości.
(...)
> Murzyn gorzej sobie radzi w społeczeństwie zbudowanym w systemie
> cywilizacji zachodnioeuropejskiej - biały człowiek zginąłby z kretesem w
> buszu. I jeden, i drugi sa przystosowani do zycia w swoich naturalnych
> warunkach. I tyle.
Jeżeli jest to diagnoza stanu - to zgoda.
Jeżeli diagnoza genetyczna - to może być to co najwyżej hipoteza.
I co to znaczy: "w swoich naturalnych warunkach"? Czy to ma się tyczyć
Afroamerykanów, którzy od kilku pokoleń mieszkają w USA?
>
> Dokładniej: przymusowej pomocy. Jestem całym sercem za _dobrowolną_
> pomocą osobom potrzebującym. Nie jestem darwinistą społecznym do tego
> stopnia, aby wyznawać konieczność pozostawienia uposledzonych samym
> sobie.
>
Cenię bardzo wolontariat, ale czy on sam załatwi sprawę. Na całym świecie
rozwoj instytucji pomocy społecznej przebiegał według tego samego schematu:
od działań filantropijnych, dobroczynnych do działań bardziej
profesjonalnych, zinstytucjonalizowanych. Oczywiście są dwa tory: państwowy
i non-profit, jednakże zanik jednego z nich kojarzyć należałoby raczej z
totalną klapą.
>
> Najprawdopodobniej jest _dużo_ mniej popularny. Jestem realistą.
>
Nie określiłbym tego mianem realizmu. Bo co ma wspólnego realizm z poglądem
o nieuzasadnionej pomocy jakimkolwiek grupom upośledzonym. Jest to raczej
swoista odmiana darwinizmu: "Wolnoć Tomku w swoim domku", "Jak sobie
pościelesz tak się wyśpisz"
>
> No to tutaj znowu się zgadzamy. Tylko: ja uważam, że nie jest to
> zadaniem państwa (bo co to za współczucie czy miłosierdzie pod
> przymusem.
Pod warunkiem, że odczuwamy to rzeczywiście jako przymus przekraczający
granice tolerancji dla problemu.
> Poza tym państwo jest o wiele mniej efektywne od organizacyj
> prywatnych) - a Pan ingerencję aparatu państwowego w kwestię pomocy
> ubogim dopuszcza.
Słyszałem, że przy planowaniu budżetu na przyszły rok uwzględniono
działalność WOŚP [to żart, chociaż - jak w reklamie "Nestle" - "kto to
wie?"]
A wracając do tematu - nie tylko taką ingerencję dopuszczam, ale uznaję za
konieczną i niezbędną, i uzasadnioną.
- konieczną - bo org. prywatne nie są aż tak wydolne
- niezbędną i uzasadnioną - z powodów wcześniej wymienionych.
z pozdrowieniami
Paweł
|