Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Valéria" <v...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Walczyć??? (długie)
Date: Sun, 5 Oct 2003 08:25:24 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 87
Sender: v...@p...onet.pl@luzycka.gl.digi.pl
Message-ID: <blodkb$rvg$1@news.onet.pl>
References: <3...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: luzycka.gl.digi.pl
X-Trace: news.onet.pl 1065335243 28656 213.227.72.69 (5 Oct 2003 06:27:23 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 5 Oct 2003 06:27:23 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:49095
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Natalia" <p...@W...pl> napisał w wiadomości
news:3dd0.00000a75.3f7bc746@newsgate.onet.pl...
> Mam 28 lat, od 3 lat męża i 2 letnią córeczkę i czuję się często taka
samotna,
> niezrozumiana, a nawet nieszczęśliwa! Post dotyczy oczywiście mojego
związku bo
> Mąż miał od początku małżeństwa własną firmę, która właściwie nie
przynosiła
> wielkich zysków, a była powodem jego nerwów i frustracji. Teraz
zrezygnował z
> niej (długi), więc to ja zarabiam na naszą rodzinę (zresztą tak było i
> wcześniej), a on szuka pracy, ale na razie nieskutecznie.
> Wracając do męża, to człowiek rozrywkowy, tzw. dusza towarzystwa i od
kilku
> miesięcy fascynuje się pewnym rodzajem muzyki. Całe lato spędził na
imprezach,
> w każdy weekend, w piątek i w sobotę impreza do rana. Wracał średnio ok.
9-11
> rano po wieczornym wyjściu
> Seks uprawiamy raczej rzadko. Kiedyś musiałam wciąż go do tego namawiać,
prosić
> i czasem się zgadzał, a czasem nie,
> okropnie, tak jak nigdy bym nie przypuszczała, że mogę, tak że jest mi
wstyd.
> Tyle narosło we mnie złych emocji i uczuć.
> Teraz jest nieco lepiej, miałam wiele przemyśleń, głównie na temat
związków,
> miłości, zaufania. Wiem, że nie tak powinno to wszystko wyglądać! Lepiej
jest
> dlatego, że ja się nieco uspokoiłam bo nie mam tyle pretensji i żalów, bo
nie
> poruszam tych drażliwych kwestii, bo on nieco rzadziej wychodzi bo koniec
lata
> i brak kasy. On też jest milszy bo dla niego największym problemem było
moje
> marudzenie,
> Wystarczyłoby więc żebym ja była miła, wyrozumiała, zajmowała się córką i
> domem, pracowała i dbała o całokształt i byłoby OK, ale czy na tym to
wszystko
> polega?
> Nie chciałabym się stać po czasie zgorzkniałą czy zgaszoną kobietą,
>lecz wciąż dopada mnie czarna myśl, że
> wszystko będzie jednostronne, moim kosztem, a po latach się okaże że
> zmarnowałam ten czas. Wiem, że podstawą do rozwiązywania problemów jest
> rozmowa, ale mąż nie jest partnerem do rozmów na trudne tematy bo powoduje
to
> jego strony złość, odbiera to jako atak na siebie,
witam
zrobilam sobie wyciag z Twojego postu Natalio
wylania mi sie cos takiego - moge oczywiscie sie mylic
Jestes Kobieta obowiazkowa i uporzadkowana - czesto na takie kobiety dziala
jak afrodyzjak facet lekkoduch taki, co to w gebie wszystko potrafi,
wszystkich rozbawi wszedzie jest go pelno, to kobiece uporzadkowanie sie
poddaje, bo on przeciez taki szalony i zawsze bedzie przy nim dobrze - do
momentu kiedy pojawiaja sie problemy ... bo jak sa problemy to sie okazuje
nagle, ze w domu tak naprawde jest dwoje dzieci, przy czym to strasze wymaga
zwiekszonej opieki bo trzeba grac role matki gosposi sprzataczki ect tylko
nie zony
On sie raczej nie zmieni, lekkoduchem byl i bedzie, jest tylko pytanie, czy
tak bardzo go kochasz ze potrafisz zrezygnowac z siebie
W pierwszym wersie dobitnie piszesz o wieku - "mam 28 lat" - byc moze sie
myle, ale zabrzmialo to dla mnie jak manifest rozpaczy - mam 28 lat
przegralam zycie nic juz pewnie sie nie zmienie w podtekscie nie mam szans
na rynku matrymonialnym bo za stara i jeszcze kto byc chcial taka z
dzieckiem - pisze to wszystko, bo w wiekszosci na podejmowanie przez
kobiete ostatecznej decyzji wplywa wlasnie takie myslenie - zostane sama
. Zeby nie zwariowac decyje o pozostaniu przy mezu tlumacza sobie kobiety
pozniej miloscia do dziecka, bo przeciez rodzina byc musi dla dobra dziecka
wlasnie. Przy czym paradosalnie zadne dobro na dlusza odleglosc czasowa z
tego nie wynika wrecz przeciwnie
To nie znaczy ze namawiam Cie Natalio do ostatecznego rozwiazania , jesli
jednak jestes pewna ze wszystkie srodki zawiodly , ze zrobilas wszystko co
mozna, ze wiecej sie nie da - nie boj sie powiedziec dosc
trzymam mocno za Ciebie kciuki
jesli wysnulam zbyt odlegle wnioski przepraszam
--
pozdrawiam
Valéria
|