Data: 2002-07-16 07:59:50
Temat: Re: Węgry
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "asia" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:3d33d117@news.vogel.pl...
>
> Użytkownik "qd" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:3D33D206.59FA46D9@poczta.onet.pl...
> > asia napisał(a):
> >
> > Halasle ( zupa rybna własnie), porkolty ( czyli to, co u nas nazywa sie
> gulasz)
> > i oczywiscie POGACSA czyli slone ciastka .
>
> dzieki, czekam na dalsze opisy, a dorzucam jeszcze pytanie dodatkowe -
jaka
> jest jakos jedzenia w knajpkach wegierskich, czy stolujac sie glownie w
> ichnich restauracjach i knajpkach istnieje duze ryzyko podtrucia sie ...?
Ja się strułam langoszem... ale to było w węgierskim fastfoodzie... Ciekawe,
że prócz mnie te langosze jadły i moje dzieciaki i maż i teściowa i wujostwo
i im nic nie było... chyba kwestia wrażliwości żołądka... do tej pory mam
złe skojarzenia z tym jedzeniem... potem prócz zupy rybnej i leczo żywiłam
się głównie jedzeniem, które nie sugerowało węgierskości... (a abstrahując
od śniadań w hotelu)...
Restauracje były OK, ale menu uświadczysz tylko po węgiersku lub po
niemiecku o w innych językach się z kelnerem nie dogadasz - chyba, ze
"migowy" - znaczy pokazywanie palcem w karcie.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|