Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wiecej szczescia poprosze! (DLUGIE) Re: Wiecej szczescia poprosze! (DLUGIE)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Wiecej szczescia poprosze! (DLUGIE)

« poprzedni post
Data: 2003-02-03 23:45:05
Temat: Re: Wiecej szczescia poprosze! (DLUGIE)
Od: "Elle" <v...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:b1f159$66k$1@inews.gazeta.pl...

> Cieszę się, że się cieszysz. Pomyśl o tym jeszcze w ten sposób: nasze
> odczuwanie szczęścia to długa, pozioma linia, z wieloma zygzakami.
> Zygzak w górę to dobre wydarzenie, zygzak w dół - złe. Im więcej
> będzie zygzaków w górę, a mniej w dół, tym bardziej "średnia szczęścia"
> będzie wyżej niż ten poziom wyjściowy (zaprogramowany genetycznie),
> no i częściej doświadczysz "rajcownych" wrażeń. Chyba to lepsze niż
> prosta, długa i nudna linia, lub - co gorsza - zakłócana zygzakami w dół?

Ja jestem za prostą linią wiodącą cały czas w górę ;-)


> Bywa różnie. Niekiedy dokładnie odwrotnie. Spojrzenie "z perspektywy
> czasu" na wiele wydarzeń pozwala ocenić je bardziej obiektywnie.

A mi właśnie wydaje się że jest odwrotnie.
Patrząc w przeszłość nie jesteś całkiem obiektywny, bo wydarzenia które
minęły, odbywały się w jakiś tam okolicznościach, których możesz dokładnie
nie pamiętać. Towarzyszyły mu jakieś tam Twoje odczucia, które teraz nie
istnieją i odwrotnie. Jesteś innym człowiekiem niż byłeś kiedyś, bo człowiek
cały czas się zmienia, masz trochę inny pogląd na świat. Zatem nie możesz
być do końca obiektywny.


Tymczasem okazało się,
> że "wygrany" kupon był nieważnym świstkiem, odnoszącym się do
> któregoś poprzedniego losowania. I co powiesz o jego "szczęściu",
> bez wątpienia odczuwanym przez niego TU I TERAZ? A przynajmniej
> przez kilkanaście godzin?

No właśnie odczuł je tu i teraz, a ja mówię o takim szczęściu 'na stałe' :-)
Ciekawa jestem co by było gdyby rzeczywiście wygrał w tego totolotka. Czy
już do końca życia byłby taki szczęśliwy? Mi się wydaje że niekoniecznie.


Zapewne wmiesza się tutaj trochę innego ekstraktu,
> zwanego "sensem życia", bo niektóre składniki bardzo trudno od
> siebie oddzielić (nie możemy być szczęśliwi, pomimo odczuwania
> różnych przyjemności, jeśli nie mamy przekonania, że to, co
> robimy w danej chwili, ma głęboki sens).

No właśnie - sens życia - tego mi brakowało do tej pory w dyskusji :-)


> Zamiast definiowania "uczuć wyższych" o wiele łatwiej przychodzi
> mi napisać, "po co" w ogóle one powstały. Na pewno nie po to,
> aby je po prostu odczuwać czy przeżywać. Zatem człowiek nie
> został stworzony, aby być szczęśliwym. Ma po prostu bardzo
> konkretne zadanie do wykonania - pozostawienie po sobie jak
> największej ilości swoich genów.

Wiesz, to teraz modna teoria, ale ja jakoś sceptycznie podchodzę do
założenia, że jesteśmy tylko nośnikami dla genów :-)
W ten sposób można sobie wygodnie wytłumaczyć chyba wszystko.
Ale czy to rzeczywiście cokolwiek wyjaśnia?
Myślę że życie jest jednak trochę bardziej skomplikowane niż spirala DNA.


> Założę się, że większość z nas miała okazję wielokrotnie się o tym
> przekonać. Bezwzględna natura najczęściej bardzo oszczędnie
> dawkuje nam poczucie szczęścia, gdyż wszystko pięknie działa,
> dopóki człowiek dąży do celu. Celu, którego realizacja w jego
> własnym mniemaniu zapewni mu upragnione szczęście.

Czy ja wiem...?
A czy nie może być tak, że człowiek odnajduje szczęście w samym dążeniu do
celu? Tzn odnajduje większą przyjemność w dążeniu niż w osiąganiu?


Absolutne szczęście byłoby uzasadnione, gdybyś absolutnie
> wszystko w życiu już osiągnęła. Zastanów się, czy marzysz o takiej
> sytuacji. Bo ja - w żadnym wypadku.

A ja bym chyba nie miała nic przeciwko temu :-)
Wtedy dopiero mogłabym sobie spokojnie żyć, niczym sie nie przejmując :-)


Ciągle mam wrażenie, że
> jeszcze wiele mnie czeka, że wciąż mam wiele do osiągnięcia.

A czy te cele które stoją przed Tobą, zakłócają Twoje poczucie szczęścia?


A może zastanawiasz się, jakim
> cudem dążenie do (na przykład) beztroskiej zabawy w przypadku
> małego dziecka przekłada się na jego ewentualny sukces w przekazywaniu
> genów?

O rany, aż tak???
Czyżbyś był świeżo po przeczytaniu książki 'Samolubny gen'? :-)
Pozdrówki :-)
Elle.



 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
04.02 Slawek [am-pm]
04.02 Marcin Surowiec
04.02 Slawek [am-pm]
04.02 Marcin Surowiec
04.02 Slawek [am-pm]
09.02 Elle
10.02 Slawek [am-pm]
13.02 Elle
18.02 Slawek [am-pm]
23.02 Elle
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6