Data: 2008-05-15 06:41:43
Temat: Re: Wkurzający ludzie......
Od: assembler <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Matb wrote:
>> Natomiast można (i trzeba) nauczyć się tym nie przejmować.
>> I to, że płaczesz z powodu niesympatycznej pielęgniarki czy denerwujesz się
>> niemiłą ekspedientką to Twoja wina. Owszem, jest to szalenie smutne, ale
>> świat już taki jest i trzeba się przed tym bronić.
>
> No właśnie o to chodzi JanieB. Jak się tego nauczyc, gdzie szukac
> wskazówek, jak sie ma teoria do praktyki?
Poczytaj sobie podejście A.De Mello w "Przebudzeniu"
(np. tu http://www.geocities.com/Athens/Forum/5921/books/DeM
ello/).
Nie żebym był jakimś wielkim fanem tej książki (nie wierzę
w żadną duchowość), ale zawiera kilka psychologicznych trików.
W zasadzie przez całą książkę gość mówi
to ci już pisano - to że się złościsz o taką
pierdołę jak zachowanie ekspedientki
(czy innego człowieka) to twój problem.
Popytaj różnych ludzi jakby zareagowali
w takiej sytuacji. Co by myśleli.
Np. mnie by to kompletnie nie ruszyło. Co najwyżej
bym sobie pomyślał, że z taką frustracją
w pracy i życiu musi być jej(ekspedientce) ciężko.
Ew. bym się śmiał z absurdu tej sytuacji.
> Buzujacy wulkan nieukierunkowanej niszczcej energii to nie jest nic
> milego.
>
> Ewo wlasnie takie zalozenie przyjelam, brzmi nieco inaczej: Moje
> dziecko nie prosilo zeby byc na tym swiecie, jest tu bo ja i moj maz
> tego chceilismy, wiec naszym obowiazkeim jest pokazac dzidzi ten swiat
> i nauczyc ja w nim zyc, niczym nie zasłużyla na to , zeby ja bić. Wiec
> nigdy tego nie zrobie.
>
> Szukam alterntywnych sposobow radzenia sobie ze zloscia i z niemiłymi
> ludzmi, ktorych sie spotyka.
A co cię obchodzi czy ktoś jest miły czy nie?
Albo, co gorsza, może chcesz żeby wszyscy byli mili
i jak ktoś przypadkiem nie jest, wtedy próbujesz go tego nauczyć
(bo po co innego zwracać ekspedientce uwagę?).
Szlachetne, ale jedyne co to spowoduje to złość u Ciebie,
że nie daje to żadnych efektów. Tak samo jest
z twoim byciem miłym: jesteś miła i oczekujesz że inni też
będą. A tu kicha. Pojawia się sprzężenie między
tym czego oczekujesz, a tym co się stało. Efekt: złość.
Nie powinnaś szukasz sposobów jak radzić sobie ze złościa
(tutaj raczej nie ma sposobu - jakoś znajduje ujście i ranimy
innych albo siebie), ale jak sprawić żeby w ogóle
się nawet nie pojawiła. Nie da się tego streścić w jednym
zdaniu, sama musisz to rozwiązać.
--
assembler
|