Data: 2003-05-12 07:18:38
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości news:
> Użytkownik "Madda"
> Nie, małe dziecko uczy się dwoma sposobami: przekonywaniem i pokazywaniem.
> Zarówno tresura jak i argumenty do pewnego wieku i od pewnego wieku nie
> trafiają.
>
> > Nie, nie pomyślałam, ja rozmawiam cały czas o sprzątaniu. Powtórzę
> > jeszcze raz, sprzątanie sobie odpuściłam. Z nauczeniem dzieci innych
> > rzeczy nie mam problemów, wręcz przeciwnie.
> Dziwne że potrafisz nauczyć wszystkiego innego tylko nie tego
> Asia
Dla mnie to nie jest dziwne. IMO jesli ktoś nie był uczony konsekwentnie
od wczesnego dzieciństwa sprzątania, nie uważa tego za naturalny składnik
bagażu przekazywanych dziecku rzeczy i czuje się nieswojo wymagajac od
dzieci sprzątania, zwłaszcza kiedy dzieci protestują. Przeżywam to samo na
codzień, tym bardziej ze ode mnie nie wymagano prawie w ogóle nic i teraz
mam ogromne kłopoty z wymaganiem czegokolwiek od dziecka, bo wydaje mi się,
że je dręczę. Oczywiście staram się to robić, bo pamiętam, jakie krzywdzace
jest dla dziecka niewymaganie w ogóle niczego, ale nigdy nie mam pewności,
czy robię to we właściwy sposób, czy też nie.
A co do sprzątania, to w sterylnie czystych i uporządkowanych wnętrzach
czuję się fatalnie i nieludzko. Gdybym przyszła w gości do nieopanowanych
czyścicielek, to na pewno bym się dobrze nie czuła. Zwłaszcza tam, gdzie
książki są poustawiane kolorami, brrrrrrrrrr ;) Optymalny jest dla mnie
pewien kontrolowany poziom bałaganu, powiedzmy swobodnego ułożenia
przedmiotów, w którym zawsze wszystko świetnie umiem odnaleźć, ale któremu
nie towarzyszy brud.
pozdrawiam
boniedydy
|