Data: 2006-05-12 14:22:35
Temat: Re: Wolność Słowa, a ...
Od: "quasi-biolog" <q...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
el Guapo <e...@v...pl> napisał(a):
> Popełniasz błąd utożsamienia wolności wypowiedzi z przymusem odbioru tejże
> wypowiedzi.
Bzdura na kaczych lapach. (znowi rzniesz glupa???)
Dystrybucja wypowiedzi jest tozsama z jej wyrazaniem - "wyrazac" znaczy
"uzewnetrzniac, rozpowszechniac informacje".
Bez wolnosci "dystrybucji" sama wolnosc wypowiedzi nie ma zadnego sensu, bo
sprowadza sie do monologowania samemu do siebie.
Wiecej: kanony demokracji szczegolny nacisk klada wlasnie na wolnosc
publicznego manifestowania swoich przekonan, a gdy sa one sprzeczne z
widzimisie wladzy czy czesci obywateli - nakazuja je chronic przed ewentualna
napascia z ich strony. Ma to chociazby odbicie w naszej Konstytucji:
Art. 31.
1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno
zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Art. 54.
1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i
rozpowszechniania informacji.
Zadnego "przymusu odbioru" nie ma - co ci do lba strzelilo??? Jesli nie chcesz
jakiejs informacji, to po prostu na nia nie patrzysz i nikt cie zmusic do
patrzenia nie moze.
> Wolność wypowiedzi to brak ograniczeń w tworzeniu wypowiedzi, ale
niekoniecznie
> w jej dystrybucji.
Co do zasady - mylisz sie. Jak juz wczesniej pisalem, *wolnosc wypowiedzi*
wyjsciowo jest wolnoscia absolutna. Prawo moze nakladac na nia konkretne
ograniczenia i tu rodza sie konflikty: ludzie maja rozna wizje owych
ograniczen. W Twojej "ciemnogrodzkiej" wizji majacza jakies "zakazy
dystrybucji", w mojej "libertynskiej" - nie. A w wizji, ktora jest akualnie
realizowana przez polskie prawo i konstytucje sytuacje wydaje sie byc
posrednia miedzy naszymi wizjami, ale niestety - dosc niejasna.
I tak: kladzie sie pewne ograniczenia (ale nie zakazy) na dystrybucje trsci
pornograficznych i przemocy. Sa tez tresci calkowicie zakazane (nienawisc
rasowa itp., "obraza uczuc religijnych", "obraza moralnosci publicznej",
"klamstwo oswiencimskie" itp.). Nie mniej jednak prawo do manifestacji
pogladow jest w demokracji "swietoscia" i aby go odebrac, potrzeba naprawde
powaznych argumentow.
> Zastosuje swoją regułkę sprowadzania do absurdu zaprzeczenia absolutnej
> wolności dystrybucji wypowiedzi, żeby zrozumieć, iż mam rację:
W sposob oczywisty - nie masz racji. Masz co najwyzej fanaberie ("moj
swatopoglad uber ales i powinien byc chroniony prawnie przed narazeniem go na
konfrontacje z innymi swiatopogladami"), a to nie to samo co racja...
> mój 'wycieraczkowy' przykład nie jest może zbyt finezyjny, ale spełnia swoją
> rolę.
Twoj "wycieraczkowy" przyklad jest - nomen omen - gowniany.
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|