Data: 2001-07-17 10:15:29
Temat: Re: Wolność prymitywna (niedojrzała)
Od: "Rinaldo" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"poranna mgła" <p...@p...onet.pl> wrote in message
news:3b540c87@news.vogel.pl...
> Wiem, ze nie uznajesz prawa karmy, ale wg niego rodzicow wybieramy sobie
> sami,
Pokazujesz palcem i mowisz: O ci beda moimi Rodzicami! Tak?
> aby przepracowac jakis problem, uswiadomieniu go, aby pomogli nam w
> dalszym rozwoju niekoniecznie poprzez akceptacje ich wizji naszego zycia.
O jakim ty rozwoju mowisz? Czy uwazasz ze przyroda cokolwiek rozwija?
Fizyczne prawa podlegaja prawu entropii, przyroda zas bezlitosnie likwiduje
osobniki slabe. Zwykla walka o byt. Nie ma tu zadnego rozwoju. To tylko w
umyslach niektorych ludzi pojawia sie pojecie rozwoju.
> > Kto traci zaufanie do swoich rodzicow - straci tez dla siebie.
>
> Bardzo podoba mi sie to co piszesz o 'swietle', aczkolwiek ciagle mi
> wychodzi, ze jego zrodlo jest w nas, a nie na zewnatrz.
Kto szuka zrodla wylacznie w sobie - jest egoista i samolubem. Czlowiek jest
"stadny" i nie wolno o tym zapominac.
> Oboje poszli za 'swiatlem', ktorym byli rodzice, ktorzy wiedzieli co jest
> lepsze dla ich dzieci. Oboje wykonuja swoje obowiazki zawodowe bez
wiekszego
> entuzjazmu, o pasji juz nie wspominam, chociaz gdyby posluchali wlsnego
> swiatla niewatpliwie by tak bylo. Robiliby to co ich interesowalo i mozna
> sie domyslac, ze robiliby to najlepiej jak potrafili z wewnetrznym ogniem,
> pasja, boza iskra i jeszcze by im za to placono.
Masz jakis uraz do wlasnych rodzicow, dlatego wynajdujesz mi tutaj takie
przyklady.
Aby udowodnic jakas teorie, zawsze mozna wyszukac fakty potwierdzajace.
Z cienia "nieswiadomosci" zawsze mozemy wydobyc przyklady i fakty, akurat na
potrzebne, aby cos udowodnic lub wykazac.
> I nie ma to nic wspolnego z zaufaniem do rodzicow. IMHO, mozna w takich
> sytuacjach wysluchac sugestii rodzicow, przemyslec je majac na uwadze, ze
> chca naszego dobra, podziekowac za dobra rade, ale wybor powinien byc
NASZ,
> bo to jest nasze zycie i w ostatecznym rozrachunku bedziemy sie rozliczac
z
> wlasnych wyborow, decycji, a nie rodzicow. To jest odpowiedzialnosc,
> odpowiedzialnosc za wlasne zycie. A zdawanie sie tylko i wylacznie na
> decyzje rodzicow, bo oni wiedza lepiej, swiadczy o niedojrzalosci
> prowadzacej do uzaleznienia od nich, wrecz do zniewolenia.
Jasne. Masz uraz do rodzicow. Nie kochasz ich.
Normalni rodzice kochaja swoje dzieci i nigdy nie zaszkodza im swoimi
decyzjami.
> Tak sobie tylko mysle na temat przez Ciebie poruszony. Nie musze miec
racji,
> wrecz nie chce jej miec.
>
A ktoz z nas ma racje?
Wcale nie mowie, ze ja. To zwykla wymiana pogladow.
Rinaldo
|