Data: 2006-08-05 01:11:44
Temat: Re: Wyjsc na plus..
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal; <44d3ab41$0$22602$f69f905@mamut2.aster.pl> :
>
> Użytkownik "Flyer" napisał w wiadomości
> > michal:
> >> Nie wiem dlaczego przypisujesz to zjawisko depresji maskowanej. Mnie kojarzy
> >> się
> >> raczej z przygnębiajacą mnie modą na mistyczne zachowania.
>
> > Bo depresja jest przynalezna psychice, a np. "śmierć za wiarę" już nie.
>
> "Śmierć za wiarę" wiąże się z motywacją i światopoglądem, więc to zjawisko nie
> może być oderwane od psychiki... :)
Nic nie może być oderwane od psychiki, problem w tym, czy to co nazywa
się wiarą, faktycznie wiarą [w ujęciu psychicznym] jest, czy jest czymś
innym [np. podleganiu wpływom społecznym, modom, afirmacjami]. Wiara to
pojęcie "psychiczne", ale i kulturowe - paradoks polega na tym, że
niektóre religie są zbyt złożone i sprzeczne z zasadami działania
emocji/mózgu. Wtedy to już nie jest wiara z punktu widzenia psychiki -
to ciągłe afirmowanie. Bardziej obrazowo - wiara nie potrzebuje "na co
dzień" wzmocnienia/afirmacji/werbalizacji, nie budzi wątpliwości [na co
dzień] - po prostu się wierzy.
Żeby to zrozumieć musisz wyjśc od mojego, paranoicznego punktu widzenia
- większość z tego, co ludzie mówią to racjonalizacje pasujące do
okoliczności i systemu pojęciowego otaczających ich ludzi. Stąd np.
zachowania zazdrości przeważnie nie są zazdrością "psychiczną", a za
zachowaniami wydawałoby się pozbawionymi zazdrości kryje się "psychiczna
zazdrość".
> > Zauważ, że "arabscy terroryści" wywodzą się ze społeczeństw gnębionych
> > biedą i wojną lub mocno wyalienowanych z zachodnich społeczeństwach.
>
> To niewystarczający argument. Gnębionych nacji jest więcej i ich historia układa
> się odmiennie.
Mam wrażenie, że się mylisz - gnębione nacje mają zwyczaj "ginąć za
wolność" - jedyna róznica polega na tym, że w świecie arabskim wdowa ma
przerąbane, więc łatwiej jest jej "umrzeć za wiarę" [bo nie ma większego
wyboru - zarabiają głównie mężczyźni] + kwestia młodych i zagubionych
facetów, którzy nie widzą przed sobą przyszłości i/lub nie potrafią się
odnaleźć w swoim świecie. Co ciekawe - "za wiarę" nie chcą ginąć Ci,
którzy rekrutują przyszłych samobójców - mz. klasyczne pranie mózgów
przez jednostki, które znalazły sobie zajęcie w postaci "walki za wiarę"
rękami innych ludzi.
> Bardziej skłaniam się ku tezie, że świat islamu, a szczególnie fundamentalistów,
> nie jest nam dostatecznie znany, żeby móc akceptować lub nie ich stosunek do
> "niewiernych" czyli wszystkich innych od nich. I niewiele pomaga nam studiowanie
> istoty ich religii. Trzebaby z nimi być i z nimi żyć.
Musiałbym poszukać, bo gdzieś kiedyś mignęła mi przed oczami informacja,
że niektórzy "wyjaśniacze Pisma" [nie pamiętam jak to się po ichniemu
nazywa] negowali wręcz ideę dżihadu w obecnej formie - w sumie np.
chrześcijanie nie palą już na stosach, nie robią wypraw krzyżowych, nie
ścigają innowierców. To kwestia wyjasniania Pisma - jak do wyjasniania
weźmie się jakiś pojeb, to wychodzi jak wychodzi.
> >> Natomiast jeśli chodzi o podobieństwa w innych dziedzinach życia
> >> społeczeństw,
> >> to równie dobrze zaskakuje mnie mentalność "żołnierzy" mafii, którzy na
> >> przykład
> >> za perspektywę krótkiego ale pełnego życia godzą się na niemal pewną śmierć
> >> od
> >> kuli (raczej wcześniej niż później)
>
> > Głupi myśli tylko o "tu i teraz". ;)
>
> W takim razie większość z nas jest głupolami. Bo w kategoriach innych niż
> "dostatnie lecz krótkie życie", myślimy do przodu mniej więcej na odległość
> miesiąca. Do kolejnej wypłaty. W Stanach myślą tylko na tydzień w przód" ;))
I dzięki temu rodzą się jeszcze dzieci [kobiety zachodzą w ciążę]. ;) To
samo z różnymi decyzjami życiowymi, które nie znajdują de facto
logicznego usprawiedliwienia - osoba idąca na studia nie interpoluje
przecież tredów z ostatnich 50 lat, nie analizuje zmian - patrzy głównie
na to, co widzi w momencie wyboru studiów, nie biorąc pod uwagę
zmienności zapotrzebowania na fachowców w czasie pięciu lat studiów.
Itd. itd.
Może brzydko się wyraziłem - nie głupi, ale emocjonalny. ;)
> A poważniej: Takie wytłumaczenie jest zbyt proste. Chodzi o to, że człowiek
> decyduje się na takie życie, ponieważ ma poprzestawiane wartości. Dużo wyżej w
> hierarchii stoi chęć imponowania determinacją i odwagą, niż strach przed
> śmiercią. Pamięć o wyczynach wśród swoich jest daleko istotniejsza, niż życie
> niewychylającego się. Taka mentalność zauważana jest dzisiaj także wśród
> młodzieży szkolnej.
Jest zbyt proste. ;) Zmuszasz mnie do myślenia. :( [;)]
Nie chce mi się tworzyć pełnego modelu, ale mz. to kwestia obracania się
wyłącznie w jednym środowisku. Podstawowym priorytetem ludzi
[wiekszości] jest otrzymywanie akceptacji i kontroli, toteż pewne
sformułowania i zachowania używane przez takie osoby wynikają z "norm
społecznych", a nie z cech psychicznych - te [cechy psychiczne] są
wspólne i dla profesora i dla gwałciciela recydywisty.
Miałem/mam kontakt ze środowiskiem byłych garowników i mogę zasugerowac,
że część z nich wykazuje potrzebę dużej akceptacji, a tej nie otrzymają
w swoim środowisku, jeżeli będa odstawać od swoich "norm społecznych".
Dodatkowo nawet zakapiory troszczyły sie o innych członków swojej
społeczności - nosili im paczki, spotykali się na przepustkach.
Oczywiście, to bardzo powierzchowna opieka, ale nie różniąca się od
telefonu od najlepszej psiapsiółki pt. "jak się masz?"
> Akceptacja takich zachowań przez środowisko rówieśnicze jest motywacją tak
> silną, że zjawisko wydaje się być nie do ztrzymania.
Z tym się zgodzę, ale w odniesieniu do tematu - gdyby przyrównanie
bandziorów do bohaterów wątku było poprawne, to ci pierwsi powinni
strzelać sobie w łeb, a jakoś tego nie robią - mz. mają oni zdecydowanie
ambiwalentny stosunek do ryzyka.
Bohaterowie wątku wypowiadają się logicznie, ale mz. to kwestia "wymogów
logicznej odpowiedzi i argumentacji", a nie kwestia ich emocji. Może być
oczywiście tak, że część z nich nie posiada wiedzy nt. doświadczania
AIDS, może być tak, że część z nich jest zmęczona "wyczekiwaniem" na
AIDS, może być tak, że część z nich nie potrafi ułożyć sobie życia z
jednym partnerem, może być również tak, że część z nich doświadcza
ostracyzmu społeczeństwa, kryje się i jest tym zmęczona. W większości
przypadków nadal nie widzę "chęci imponowania", pomimo słów samych
zainteresowanych - większość chce mieć życie za sobą, albo ryzyko za
sobą.
Flyer
Ale wracając do tematu
--
gg: 9708346
|