Data: 2010-05-26 13:14:53
Temat: Re: Wyrok losu?
Od: "E." <e...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lepszy nowy Piotr pisze:
> No właśnie, a piszesz, że wszystko wiesz nt. mojego
> haniebnego zachowania i rozumiesz jego złą naturę.
Nic takiego nie napisałam :)
Zahowanie było nie na miejscu - dlaczego się tak zachowujesz? A skąd mam
wiedzieć? Może życie Ci nie dość przepier*, by spojrzeć na ludzi z innej
perspektywy? Nie mnie to oceniać. Sam powinieneś się zastanowić dlaczego
na ludzi słabych reagujesz agresją.
> Tamta dziewczyna była dość zdeterminowana na szukanie pomocy
> u specjalistów.
> Dostała tutaj też jakieś namiary i porady, jednak zaczęła się
> trochę jakby ociągać z faktycznym rozwiązaniem swojego problemu,
> którym (rozwiązaniem) przecież nie mogła być jednak ta grupa.
Rzecz w tym, że to co opisała "tamta dziewczyna" jest niczym dziwnym dla
kogoś kto już to kiedyś widział. W branży w której siedzę od kilku lat
to akurat dość nagminne szczególnie wśród osób na wysokich stanowiskach
obarczonych dużą kasą i odpowiedzialnością. Wśród znanych mi prezesów i
dyrektorów przygoda z załamaniem nerwowym dotyka średnio połowę.
Znamienne, że ludzie o mentalności kołka nie zapadają na nerwice -
zwykle dotyka to tych bardziej empatycznych.
Sądzę, z grubsza, że możesz się czuć bezpieczny - Ciebie nie dotknie :)
> No tak. Więc znasz tu wszystkich i ich wartość, także terapeutyczną
> nie cenisz chyba zbyt wysoko, a mimo to masz mi za złe,
Ależ skąd - Ty w moim pojęciu - jesteś tu nowy ;)
Poza tym skąd myśl, że nie cenię? Mam stąd najlepszą przyjaciółkę w realu :)
Podchodzę do ludzi indywidualnie - jednych cenię innych nie. Jak w życiu.
> że zaburzona dziewczyna poszła stąd zanim nie wpadła w towarzystwo
> wzajemnej adoracji lub została stłamszona przez tych samych od 10 lat,
> którzy robią tu syf i prześcigają sie w głupocie i inwektywach?
Rzecz w tym, że to Ty zrobiłeś syf.
E.
|