Data: 2002-01-30 08:21:56
Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Nie zgadzam się z Tobą.
> Dla mnie zachowanie Janny nie było gafą w żadnym wypadku.
> A komentarz Magdy ........ może ja tym razem zostawię bez komentarza ;-(
Jeśli o mnie chodzi, po przeczytaniu postu Janny w sumie zgadzałam się z
innymi - że Janna ma racje i ma prawo zapraszać znajomych bez dzieci. Potem
przeczytałam post Magdy i w pierwszej chwili też wywołał mój sprzeciw, ale
kiedy wszystkie panie zaczęły na Magdę jechać,przeczytałam po raz kolejny i
stwierdziłam, że w tym co pisze jest sporo racji.
>
> > Podkreślam, chodzi o formę zaproszenia.
>
> Proszę ... dyskutujmy o konkretach ;-/
> Chyba dla wszystkich jest jasne, że Janna zrobiła to delikatnie i z
> wyczuciem.
>
Dla mnie nie było to całkowicie jasne.
> Zauważ, że wszystkie dziewczyny popierające zachowanie Janny nie mają nic
> przeciwko "formie" zaproszenia. Stwierdzenie 'bez dzieci' jest akceptowane
i
> nie wywołuje żadnych negatywnych komentarzy.
> Natomiast zwoleniczki teori "moje dzieci są najważniejsze" ... czepiają
się
> formy zaproszenia ;-( ... żenujące ;-(
>
Proszę - wymień te zwolenniczki.
A poza tym - ja się dopisuje do tej listy - przykro mi - ale dla mnie moje
dzieci są najwazniejsze na świecie, tak samo jak mój mąż i podejrzewam, że
dla innych dziewczyn, które tak samo jak ja nie zabrałyby dziecka na
całonocną alkoholową impreze jest tak samo.
Poza tym, jak napisałam Małgosi - różnie bywa... Kiedy np. impreza jest u
nas, to nasze dzieci jakoś gościom zabawy nie psują (co nie znaczy,że nie
staramy się ich "sprzedać" dziadkom). Idą spać w swoim pokoju, a głośniki
ścisza sie ze względu na sąsiadów, nie ich sen. Co do palenia - u nas, czy
dzieci są obecne czy nie - w domu się nie pali - goście wychodzą na balkon
(wcześniej był jeden pokój do palenia). I jakoś większość to akceptuje -
pretekstem są dzieci, ale wśród naszych znajomych wielu jest niepalących i
wtedy oni też lepiej się czują. Kiedy idziemy do kogoś - z reguły chodzimy
bez dzieci, ale np. ostatnio dziadkowie trochę nawalili, i spóźnili się na
miejsce spotkania, więc dzieci były przez godzinę na imprezie, a my się
gęsto tłumaczyliśmy, że zaraz pójdą do dziadków.
>
> > Tak, kultury i taktu, którego być może Jannie zabrakło (podkreślam być
> > może).
>
> A ja jestem pewna - że jej kultury i taktu NIE ZABRAKŁO.
> A pisząc (o kulturze) myślałam o jej znajomych, których zachowanie
> (przychodzenie do kogoś zawsze z dzieckiem i obrażanie się za taką uwagę)
ja
> uważam za bardzo niekulturalne.
Ja ostatnio miałam trochę podobną sytuację: zostaliśmy zaproszeni na wesele
kuzyna. Ja już kilka dni później umówiłam sie z moim tatą, że przyjedzie do
nas i zaopiekuje się dziećmi i psem. No i przy okazji ostatniej wizyty u
wujowstwa usłyszałam : "Może lepiej byście przyszli bez dzieci, bo się nie
zabawicie". Ogólnie - nic złego ciotka nie powiedziała, ale mimo wszystko
humor mi się trochę zważył. Sama Molnarko napisałaś, ze nie lubisz, kiedy
ktoś Ciebie poucza. Ja takie uwagi odbieram właśnie tak - ktoś mnie poucza,
bo nie ma zaufania do mojego rozsądku. Tak samo denerwują mnie uwagi mojej
teściowej do mojego męża - tylko włóż biała koszulę, a jak nie masz to ci
uprasuję ;)))
Przeczytaj sobie co napisałam w tym wątku i powiedz gdzie popieram
zachowanie znajomych.
Pozdrawiam - Ula
|