Jeszcze cos mi sie przypomnialo, jesli bedziesz we Florencji sprobuj
koniecznie "macedonii" (podaja ja takze w innych regionach, ale najlepsza
pilam wlasnie we Florencji) - sa to pokrojone owoce: melon, arbuz,
brzoskwinie zalane winem macedonia i zmrozone na kosc - super na upaly i
bynajmniej nie upija. Jesli bedziesz nad M. Tyrrenskim na wysokosci Rzymu -
na wybrzezu - ale nie w miejscowosciach turystycznych, tylko przy dzikich
plazach i w normalnych wioskach - sa takie male delikatesy i miniknajpki
jednoczesnie. Wlosi sprzedaja tam roznorakie marynaty - glownie rozne
warzywa w oliwie lub occie z przyprawami - niektorych nie bylam nawet w
stanie rozpoznac, ale byly pyszne. Wloszki wpadaja tam, zeby kupic jakiegos
marynowanego karczocha albo inne zielsko, tak jak my kupujemy w warzywniaku
kiszone ogorki, ale mozna tez poprosic o przyrzadzenie swiezej salatki
caprese z soczystych pomidorow, bialej mozzarelli i dopiero co zerwanych z
krzaczka listkow bazylii a wszystko skropione aromatyczna oliwa. A jesli
lubisz owoce morza, to zdecydowanie polecam taka marnate z tychze - sa to
swiezutkie malze i mini-osmiorniczki (welkosci malego palca), zalane oliwa z
oliwiek z przyprawami i o ile mnie pamiec nie myli z kawalkami selera
naciowego. Obzeralam sie tym jak prosie.
Herbatka (jakze ci zazdrosze tego wyjazdu)

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia