Data: 2006-01-05 15:11:10
Temat: Re: Zapytanie do Grupowiczów
Od: "Tomek" <d...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Michal 'Orr' Daszkowski" <m...@u...idn.org.pl> napisał w
wiadomości news:slrndrq9tu.lpb.midas@eufemia.signoff.com.pl...
> A więc stało się! ;-) Dnia Thu, 05 Jan 2006 13:20:56 +0100,
> osoba podpisująca się: Daga <z...@p...onet.pl>,
> w artykule: <dpj2tn$vot$1@news.onet.pl> napisała:
>
> > (jeszcze raz, bo chyba nie poszło... Thunderbird jest straszny)
> >
> > Sebastian napisał(a):
> >
> > > Generalnie ludziom sie nie chce wychodzic zeby zatankowac
> > > osobie niepelnpsprawnej, taka poprostu mentalnosc naszego
> > > narodu miestety.
>
> Nie przypominam sobie sytuacji, żeby w ciągu 10 lat (bo tyle
> jeżdżę samochodem) zdarzyła mi się sytuacja, żeby ktoś mi
> odmówił pomocy przy tankowaniu.
Zgadza się, jeżdżę samochodem od 15 lat, i też jeszcze mi się nie zdarzyło,
żeby poproszony o pomoc pracownik stacji lub inny klient odmówił. A na
stacjach w pobliżu mojego miejsca zamieszkania, gdzie tankuję dość często,
już mnie znają i gdy tylko podjeżdżam pod automat, pracownik natychmiast
podchodzi.
> Ja osobiście nie. :> Ale ponieważ zdarza mi się niekiedy być
> człowiekiem zapobiegliwym, obserwowałem wiele dystrybutorów
> na wielu stacjach. Na wypadek gdybym z jakiegoś powodu kiedyś
> musiał zatankować samochód samodzielnie. I niestety znaczna
> część z nich ma taką konstrukcję, że używanie ich z poziomu
> wózka inwalidzkiego jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe.
Jest dokładnie tak, jak piszesz. Tankowanie z poziomu wózka jest przeważnie
niemożliwe, a poza tym, jak ja miałbym ustawić samochód, żeby móc się
swobodnie poruszać między nim a automatem, stojącym zazwyczaj na sporym
podwyższeniu (wlew mam akurat od strony kierowcy)? Tak czy inaczej musiałbym
poprosić o pomoc, więc po co mam się jeszcze z wózkiem telepać i innym
oczekującym wydłużać pobyt na stacji?
Pozdrawiam!
Tomek
|