Data: 2002-04-02 20:25:55
Temat: Re: Zdrada - pytanie glownie do kobiet
Od: "didziak" <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Napisała Perełka moja, AnieszkaP <g...@p...onet.pl>,
odpisuję zatem co następuje:
| > Ale i tak grono dziewczyn mówi tutaj: Mój chłop? Nigdy w
życiu!
| > Znam go jak siebie :-))))
| > "Ktoś może i Bałtyk przepłynąć, a na Wiśle utonąć" - jakoś tak
to
| > leciało...
| > nastrój, dół, dłuższa nieobecność (któraś niedawno o tym
| > pisała...) i już.
| Dokladnie tak jak piszesz- pamietam taka impreze, na ktorej była
wyzej
| opisana przeze mnie para i rozmowa zeszla na temat zdrady i ona
mowi "ja
| jestem go pewna na 100% a nawet na 200%- jestesmy tak do siebie
dopasowani
| seksualnie, ze nigdy by mnie nie zdradzil"- wyobrazcie sobie
miny
| pozostałych członkow imprezy, którzy wiedzieli o ekscesach jej
meza. Na
| dodatek on patrzac jej prosto w oczy mowi "Oczywiscie ze nie-
przeciez cie
| kocham". Dlatego sie nie zarzekam "ze ja to nigdy, ze moj maz
to nigdy"-
| choc oczywiscie ufam mojemu TZ :)
Niektórym z rozmawiających tutaj to chyba liczenie się z faktem
zdrady wymusza brak zaufania, a to przecież nie tak powinno
działać (i nie trzeba obgryzać paznokci, jak to pisała satia).
Chodzi TYLKO o świadomość ryzyka/możliwości.
Fakt, że obawiam się lwów wcale nie przyprawia mnie o deprechę i
bezsenność.
I bynajmniej nie mówię, że takim lwem to ja podłogi wycieram albo
straszę sąsiadów.
To samo można napisać np. o braniu pod uwagi nieszczęśliwego
wypadku/choroby/śmierci.
Nie ma co się zapierać: 'innych może spotkać, ale mnie nie'. Ja to
uważam za zbytnią pewność siebie i partnera.
Pozdrawiam ;-)
didziak :-)
|