Data: 2006-08-21 11:15:09
Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Lia <i...@p...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2006-08-21 13:03:30 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *PZ* skreślił te oto słowa:
>>> Skąd ta pewność? Wiele męsko-męskich rozmów na taki temat przeprowadziłaś?
>> Bo IMo PZ niewiele moze zrobic - ma zdolnosc oddziaływania jedynie na
>> własna zone, i niech sie na tym skupi.
>
> Z męskiego punktu widzenia zdolność oddziaływania na tamtego faceta
> prezentuje się w nieco innych barwach.
Popatrz na to długafolowo, i skup się na tym co jest naprawde wazne.
>
>> Doprawdy tamten facet nie zmusił do
>> niczego jego zony, nie zgwałcił jej itp. Niech PZ sie dogada z wlasną zoną,
>> i na to zachowa siły.
>> Bo co z tego, że po mesku odstraszy tego konkretnego faceta.
>
> Wierz mi, że gdybym ja dostał "ostrzeżenie" to bym trzymał ręce przy sobie.
A jakby Ci wybranka powiedziała, że sorry to była pomyłka i to sie nigdy
wiecej nei powtórzy to nie trzymałbyś przy sobie?
> Hmm. Z relacji żony wynika, że on od samego początku robił jakieś swojego
> rodzaju "podchody", inaczej na nią patrzył, ale trzymał łapy przy sobie do
> tamtego momentu (co z kolei może świadczyć o sporym udziale mojej żony w tym).
> Z drugiej strony moja Pani twierdzi, że wg niej żadnych sygnałów mu nie
> wysyłała, a wcześniej wręcz spłoszyła innego "chętnego" prostym
> stwierdzeniem, że "mam męża".
Znasz relacje jednej strony.
I trzymaj sie tej strony, bo naprawde tamten facet nie jest stroną w tym co
sie dzieje miedzy Wami.
Zrozum, że to między Wami coś tąpnęło, i to Wy musiecie/powinniscie coś
zrobić, żeby życie wrociło do normy. Włączanie w to innych IMO nie pomoże,
wrecz przeciwnie Ty sie nakrecisz, zaczniesz sie porównywać, ona bedziemiec
żal ze zignorowałes jej zyczenie. (swoja droga głos pojawiajacy sie w tej
dyskucji i twierdzacy, ze skoro ona zrobiła cos nie tak to i Ty masz do
tego prawo to jakaś pomyłka).
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
It's life's illusions I recall. I really don't know life at all.
|