Data: 2005-10-25 19:10:15
Temat: Re: Zdradzony przez żonę?
Od: "agi-(-fghfgh-)" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
wytnij_to napisał(a):
> Jeszcze raz- gdzie napisałem że uważam rozwód za niedopuszczalne
> wyjście? Napisałem to co napisałem, czyli że o ludziach którzy zepsuli
> małżeństwo mam niskie mniemanie, zwłaszcza jeśli posiadali oni dzieci. A
> Ty wyciagasz nie wiem jakie wnioski z nieba. I przypisujesz je mojej
> osobie.
> Twoje ostatnie zdanie jest bardzo nieścisłe:
> "Potem zaczelo sie psuc... bardzo."
> Małżeństwo się nie psuje, ale jest psute, przeważnie przez małżonków.
> Nic nie dzieje sie bez przyczyny.
> Podsumowanie: Jesteś w związku? Masz dzieci? Masz psi obowiązek o
> zwiazek dbać.
Zadalam pytanie w oparciu o konkretny przyklad nie po to aby Ci dokopac
a aby uzyskac konkretna odpowiedz. Traktujesz ludzi jak kogos gorszej
kategorii tylko dlatego, ze w pewnym momencie wbrew najszczerszym
checiom cos sie w ich zyciu rozpadlo, popsulo i nie sa w stanie tego
uratowac. Pytam wiec co wtedy? Zostac aby byc czlowiekiem 'godnym' w
Twoich oczach? Rozejsc sie stajac sie tym samym kims gorszej kategorii?
Osad i juz? Wywiad srodowiskowy i brak zaufania bo cos sie spapralo?
Osadzenie, ze krzywdzi dzieci? Ok. Ale co ma taki czlowiek zrobic?
Dlaczego sam fakt rozpadu zwiazku nad którym dwoje ludzi pracowalo ale
po prostu nie wyszlo- tak bardzo deprecjonuje kogos w Twoich oczach?
pzdr
agi
|