Data: 2005-10-26 15:29:36
Temat: Re: Zdradzony przez żonę?
Od: wytnij_to <"(wytnij_to)k_s_lis_"@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Zadalam pytanie w oparciu o konkretny przyklad nie po to aby Ci dokopac
> a aby uzyskac konkretna odpowiedz.
IMHO Rozwód będzie najlepszym rozwiązaniem.
> Traktujesz ludzi jak kogos gorszej
> kategorii tylko dlatego, ze w pewnym momencie wbrew najszczerszym
> checiom cos sie w ich zyciu rozpadlo, popsulo i nie sa w stanie tego
> uratowac.
Nie popsuło, ale oni popsuli.
Celowo, albo przez zaniedbanie, ale oni popsuli.
Gdyby chęci były najszczersze toby związki nie zepsuli. Poza bardzo
odosobnionymi przypadkami.
> Pytam wiec co wtedy? Zostac aby byc czlowiekiem 'godnym' w
> Twoich oczach? Rozejsc sie stajac sie tym samym kims gorszej kategorii?
Czemu celowo "zapominasz" o reszcie mojej wypowiedzi, ale ok. przytoczę
Ci ja:
"Zresztą, takie samo zdanie mam o wiecznie skłóconych małżeństwach."
> Osadzenie, ze krzywdzi dzieci? Ok. Ale co ma taki czlowiek zrobic?
> Dlaczego sam fakt rozpadu zwiazku nad którym dwoje ludzi pracowalo ale
> po prostu nie wyszlo- tak bardzo deprecjonuje kogos w Twoich oczach?
Raz, bo nie są to ludzie odpowiedzialni, dwa swoją postawą skrzywdzili
dzieci. I z tym "Pracowali ale nie wyszło" to wiesz... ja mam całkiem
inne zdanie "Pracowali żeby nie wyszło". Czemu, bo na początku było
super, a potem przestało być.
pozdr. krzysiek
|