Data: 2005-10-26 07:43:25
Temat: Re: Zdradzony przez żonę?
Od: "gouge" <g...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "EDI" <k...@c...pl> napisał w wiadomości
news:1ff3poo29jiqm.dlg@thomas.edison.corporation.com
...
> On <news:djm0nh$43a$1@news.onet.pl>, *agi-(-fghfgh-)* - Wszystko co od tej
> chwili powiesz, może być użyte przeciwko tobie:
>
> No tak. Ale chyba nie uważasz to za coś normalnego. Rozumiem że w takim
domu
> bez miłości, nie ma ciepła i takie tam. Ale uwazam że normalni ludzie
> potrafią sie dogadać i w takiej sytuacji.
Wiesz, miałam w swoim życiu taki pomysł, aby mimo wszystko - dla dobra
dzieci - pozostawać w układzie gdzie pozostało tylko "dogadywanie się". Ale
niestety tak się nie da. Uwierz mi, że jest to powolne bardzo okrutne
torturowanie się (wzajemne) dzień za dzniem, dzień za dniem...
Nie można się już dogadać, kiedy osoba, którą kochasz oznajmia, że znalazła
kogoś innego i mimo, że mieszkacie pod jednym dachem (być może dla dobra
dzieci) nie robi niczego dla dobra rodziny, a zajmuje się jedynie
organizowaniem spotkań z "nową narzeczoną" i wprowadzaniem ich w czyn.
Mógłbyś spokojnie "dogadywać się" ze swoją żoną wiedząć, że równocześnie
spotyka się ona z kimś innym (przecież nic was już nie łączy, a mieszkacie
tylko ze soba dla dobra dzieci)?
> I to w stosunku do kogoś kto kiedyś był nam najbliższy.
Dla mnie osobiście, to było jedno z najboleśniejszych odkryć jakie miałam
okazję przeżyć. Że najbliższa osoba, może wszystko co o Tobie wie,
wykorzystać przeciwko Tobie. Wszystko, bez litości.
> Wiadomo że powinni się rozstać, ale jako ludzie pozostaną tacy sami.
Tacy sami jak zwykle, czy tacy sami jak w sytuacji ekstremalnej;)?
Pozdrawiam
gouge
|