Data: 2007-01-23 14:29:24
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Od: "Dominik Jan Domin" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał w wiadomości news:ep55lg$2bcf$1@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik "Dominik Jan Domin" :
>
>>
>> A z jakich przyczyn lektury szkolne go nie ciągną?
>>
>
> No może nie wszystkie. Niektóre czyta.
> Ale Sienkiewicza np. nie trawi (co mnie nieco dziwi, bo ja w jego wielu
> lubiłam).
> Twierdzi, że nudne.
> Za to w ciągu trzech wieczorów i nocy przeczytał całą serię Sapkowskiego.
Może rzeczywiście dlań to nudne. Mnie Sienkiewicz też nudzi, a mój Ojciec go
uwielbiał. "Stara" seria Sapkowskiego (wiedźmin) mnie wciągneła, nowa mnie
zniechęciła do dalszego czytania tego pana.
>> Ja też czytam i czytałem duzo. Baby w podstawówce zas skutecznie
> obrzydziły
>> mi "lektury szkolne" - polinista za ich przerabianie, bibliotekarki za
>> odmowe wypozyczenia tego, co chciałem czytać.
>>
>
> Mi jakoś nie obrzydzili.
> Kraszewskiego i Orzeszkowej tez nie trawiłam od początku, ale resztę
> czytalam "jak leci" bo ogólnie lubię czytać.
> W liceum polonistkę miałam fatalną, ale czytania mi nie obrzydziła.
Zalezy dużo on konkretnego typa nauczyciela.
Mnie czytania nie obrzydzili, tylko ksiązki okreslane jako "lektura". Do
dziś je omijam w sklepie, jesli mają taki nadruk na okładce (inna sprawa, że
wydawcy też się do tego przyczynili, ksiązki wydawane jako "lektury" sa na
ogól gorszej jakości technicznej).
Kraszewski mnie nudzi, Nad Niemnem miał cudowne opisy przyrody i zupełnie
nudny wątek romansowy... A z tego typu pozycji ostatnio dopadłem Olivera
Twista i się zakochałem.
> Ja się przyznaję - też jestem bałaganiarz, mój mąż też nie nalezy do
> super-pedantów, chociaż jest bardziej porządny w sensie utrzymywania
> porządku niż przeciętny facet (nie rozrzuca skarpetek, zawsze po sobie
> zmywa
> itd.).
> Ale to co prezentuje młody to jest straszne. Nawet jego brat wymusza na
> nim
> porządki, jak przyjeżdża do domu (mają wspólny pokój i starszy mówi, że
> nie
> lubi mieszkać w takim bałaganie).
>
>> A może też to kwestia zwykłego "nie" - co mówi jego kumpel, gdy
>> przyjdzie?
>> Albo TRENER SPORTOWY?
>
> Nie zaprasza kumpli do swojego pokoju, przyjmuje ich w pokoju wspólnym,
> gdzie porządek jest do przyjęcia.
A moze własnie pogadac z nim o tym? Że gości swych przyjmuje u siebie? Może
po prostu oszczędnie gospodaruje swoją energią i nie chce mu się tracić
czasu na sprzątanie barłogu, skoro ma czyste miejsce dla gości?
DJD
|