Data: 2007-01-24 10:31:32
Temat: Re: Zmobilizować dzieci do pomocy w pracach domowych ?
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik " Nixe" <nixe@fałpę.pl> napisał w wiadomości
news:ep66uf$1se3$1@news.mm.pl...
> Z ciekawości - na czym polega bałaganiarstwo Waszych synów?
Tam gdzie się rozbiera, tam leżą ciuchy (nie wspomnę o skarpetkach),
przepakowuje plecak do szkoły, a podreczniki zostawia gdzie popadnie (choć
młodsza siostra nie raz dorwała się do onych,albo do piórknika), zostawia
naczynia i notorycznie skórki od mandarynek, papierki wszelakiej maści i tubki
od mleczka....etc.
> Mój (jeszcze?) nie bałagani aż tak bardzo (bo porozwalanych podczas zabawy
> klocków czy samochodów nie uważam za bałagan, a po zabawie sprząta, gdy się
> go o to poprosi albo mu przypomni), ale córka jest koszmarna ;-) Już kiedyś
> pisałam, ze ma tendencję do ciągłego wynoszenia ze swojego pokoju książek,
> gazetek, pisaków, kredek, kartek, zabawek i zostawiania tego w całym
> mieszkaniu (nawet w łazience),
Dlatego ja wyniosłam trzy kosze zabawek na strych, a pozostałe szpargały
umieściłam w dwóch pudełkach i przypominam Martynie (dwulatka) aby jak
przestanie się bawić odkładała na miejsce - oczywiscie sama chodzę i sprzątam
też (mieszkanie małe,wiec od razu bajzel sie robi;-)...
> ale oprócz tego na swoim biurku ma
> składowisko na pół metra wysokie, gdzie są: książki do szkoły, zeszyty,
> piórniki, książki do czytania (czyta po trzy jednocześnie), kartki z
> rysunkami, jakieś wycinanki z gazet, naklejki, karteluszki przeróżne, a to
> wszystko poprzetykane maskotkami, breloczkami, dziewczyńskimi duperelami,
> kredkami, pisakami, gumkami do zmazywania, gumkami do włosów, spinkami,
> cukierkami, kulkami zwiniętego papieru (bo kosz na śmieci za daleko ;-) i
> wieloma innymi rzeczami (była nawet i czekolada bez papierka i stary
> ogryzek).
Eeee....dla mnie to nie bałagan ;-)
Też tak mam (pomijajac stare ogryzki,a czekoladę zjadam od razu), wszystko co
leży na moim biurku jest _niezbędne_ i nie może leżeć nigdzie indziej.
Książki, które czytam teraz, rachunki (pod skanerem), wszelakie laurki (w
odpowiednim krysztale- bo nie miałam co zrobic z tym jedynym kryształem w moim
domu), miarka (bo wystawiam ubrania czasem na aukcjach, to mierzę je jak
dzieciarnia pośnie,a wtedy nie chce mi się łazić i szukać miarki) ;-)....katalog
Avonu, karteluszki z planowanymi zakupami, paragony, kwitki nadania
paczek....itd.
Jednak jest to nieład artystyczny,a kurzu brak- jak by co ;-)
> Podobnie jest na jej komodzie przy łóżku.
Dobrze,że nie mam komody ani szafki przy łóżku :-)
> Wnętrza szafki z
> zabawkami i rzeczami do szkoły nie będę może opisywać ;-)
A u chłopkaków jest odkryty regał- co po remoncie zmienię na zamknięte szafki...
> Siłą rzeczy lekcje
> odrabia w kuchni albo u nas, bo nie ma miejsca ;-) Nie ma bata, by miała tam
> porządek. Raz na tydzień czas usiłuję to z nią jakoś ogarnąć, ale okazuje
> się, że WSZYSTKO jest BARDZO potrzebne, więc porządkowanie kończy się na
> ułożeniu tego całego "burdelu" w nieco bardziej usystematyzowany sposób, co
> nadal nie powoduje, że przestrzeń w pokoju nabiera czystej formy ;-)
Oczyma wyobraźni widzę ten artystyczny nieład i już lubię Twą córkę ;-)
Mnie mierzi totalny bałagan, taki jak porozwalane ubrania po podłodze,
niedojedzone żarło, ogryzki, tygodniowy kurz, taki totalny bajzel.
W regały, biurka nie wnikam...wymagam ogólnego porządku,tym bardziej,że to nie
jest pokój tylko Michała,ale mają go wspólnie z bratem,a w dzień śpi tam Mała i
bawi się także.
Pozdrawiam
--
Ula (ulast)
http://aukcje.wosp.org.pl/show_user.php?search=ulast
|