Data: 2012-04-10 13:11:59
Temat: Re: Znieczulenie
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia dzisiejszego niebożę zażółcony wylazło do ludzi i marudzi:
>
>> Więc w sumie to myślę sobie, że każdy ma to, na co zasłużył.
>
> Moja to miałą 'wszystko w pigułce'.
> I napieprzajacy jak sk..syn kręgosłup (a tam wypadajacy dysk)
> i tyło zgięcie i kompletny brak rozwarcia i bolesne jak sk...syn skórcze z
> końskimi dawkami oksytocyny (które nic nie dały) i
> źle zbudowana miednicę - bo wszak szeroką, ale za to błaską
> i lekarza kładącego się na brzuchu, i cięcie. Po drodze
> osłabiona krzepliwość krwi, problemy z sercem ...
> W zasadzie brakuje tu tylko próżnociągu i ... no i tego
> znieczulenia. Było w publicznej służbie zdrowia.
Próżnociąg - zarąbiaszcza sprawa.
Widzę, że wciąż wywołuje to u Ciebie dreszcz podniecenia (wiele cuś błądów),
więc może innymi swymi doświadczeniami nie będę epatowała.
Swoją drogą nie można było przy wymienionych "problemach" od razu się
decydować na cięcie? Czy lekarz brał pod uwagę cięcie, ale chciał z jakiegoś
powodu czekać dopóki pacjentka jeszcze dycha?
> A młoda, jak się potem okazało, miała kręcz szyi, co też
> wykryte było dopiero po kilku dniach i żona prawie padła
> na zawał, bo taki skurczony mięsień wygląda jak narośl,
> deformacja ciała.
>
> Ale wszystko przeszłość, fajną córę teraz mamy.
I na tym bym się teraz skupiała.
qr.a
|