Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!news.nask
.pl!news.nask.org.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.dialog.net.pl!not-for-mail
From: Anai <a...@a...pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: Zupa gulaszowa
Date: Mon, 08 Apr 2013 01:30:01 +0200
Organization: Dialog Net
Lines: 95
Message-ID: <kjsvhn$s8d$1@news.dialog.net.pl>
References: <f...@r...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: dynamic-78-8-55-55.ssp.dialog.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.dialog.net.pl 1365377399 28941 78.8.55.55 (7 Apr 2013 23:29:59 GMT)
X-Complaints-To: a...@d...net.pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 7 Apr 2013 23:29:59 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (X11; Linux x86_64; rv:17.0) Gecko/20130308
Thunderbird/17.0.4
In-Reply-To: <f...@r...googlegroups.com>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:350559
Ukryj nagłówki
W dniu 04.04.2013 18:19, Stachu Chebel pisze:
> Witam,
>
> Miałem ostatnio chcicę na polędwicę wołową. Niestety, nie rzucili.
> Zakupiłem kawałek udźca wołowego (~1.5kg) bez koncepcji co dalej z tym
> uczynić. Po rozfoljowaniu mięcho wyglądało delikatnie mówiąc dość
> smutnie. Szpejów od cholery i trochę. Myśle se, że jak zacznę
> odszpejowywać, to guzik z tego zostanie do żarcia. No to wpadłem na
> pomysł, zrobię gulaszową. Krok po kroku jak zaimprowizowałem:
>
> 1) Pociaprałem mięcho razem ze szpejami w kostkę (max. 1cm). Jest
> trochę zabawy, ale co tam. Można pociaprać byle jak. Wzdłuż, w poprzek
> włókien , jak komy wygodnie.
>
> 2) Do gara wciepujemy na rozgrzany olej 3 dupne cebule pociaprane byle
> jak, parę listków laurowych, z pół garści ziela angielskiego (nie
> żałować!!) i podlewam jasnym sosem sojowym. Tak z pół szklanki.
> Pitraszę to tak ze 3 minuty na ostrym ogniu.
Po co ten sos?
>
> 3) Wciepuję do tego teraz pociapraną wołowinę i myrdam w garze to
> wszystko tak długo, aż wszystkie kawałki miącha są przyrumienione. 3-4
> minuty.
>
> 4) Teraz podlewam to wodą, tak aby zakryć całość, podsypuję pieprzem i
> niech się to pitrasi ze 2 godziny. Oczywiście co jakiś czas uzupełniam
> H2O. Hahh !!! Po szpejach śladu nie zostanie! Pięknie się wytopią w
> tej zołzie!! MAJERANEK !! NIE ŻAŁOWAĆ!! Śmiało 1/2 torebki...
Maryjanek? Do gulaszowej? O_o
> 5) Równolegle w drugim garze robię wywar. Cebula, czosnek, pieprz
> ziarnisty, marchewa, pietrucha, seler. Zaczynam pitrasić wywar ok. 1h
> po wystartowaniu wołowiny, czyli do finału jest jeszcze druga godzina.
>
> 6) W międzyczasie ciapram w kostkę kartofle w kostkę (tak na oko 1/2
> kila).
>
> 7) Na pół godziny przed finałem wyciągam warzywa z wywaru, ciapram je
> w kostkę i wciepuję z powrotem razem z kartoflami. Aha!! bym
> zapomniał.. Trzy papryki trójkolorowe pociaprane w kostkę też tam
> wjeżdżają.
>
> 8) Teraz do miącha dodaję 3-4 łyżki przecieru pomidorowego, słodka
> papryka mielona (nie żałować, może być cała torebka, ostra papryka
> mielona - ilość w/g gustu). I pitrasimy to jeszcze 1/2 godziny.
>
> 9) Teraz wciepujemy miącho razem z sosem do wywaru i pitrasimy jakieś
> 5 min.
>
> 10) FINAŁ !! Zasmażka: 1/2 kostki margaryny, 2-3 łyżki mąki i złocimy
> na patelni. Jak się zezłoci, dodajemy na patelnię 2-3 chochle wywaru i
> mieszamy, coby na się później gluty nie porobiły. Gotową zasmażkę
> walimy spowrotem do głównego gara i na max. ogniu jeszcze jakieś 5
> min. ciągle mieszając.
Ja pitolkam! Po jaką cholerę ta zasmażka?
... że na margarynie już nie wspomnę :/
Rozgotowana po tym czasie cebula w ilości sztuk trzech (dupnych),
papryki, ziemniaki, reszta warzyw i papryka w proszku wystarczająco
zagęściłyby tę zupę...
> Efekt: Mmmmmm.... Jak macie jakieś pomysły do modyfikacji,
> dawajcie !!
>
> P.S. A może by tak jeszcze do tego sypnąć Oregano??
>
Oregano? Bój się Boga! Po co?
Powiem Ci jak ja to widzę ;)
Dla mnie, to co zrobiłeś z tą wołowiną to czyste marnotrawstwo kawałka
mięsa, za który każą sobie płacić w sklepie ponad 20 zł/kg i to jak jest
w promocji... O_o
Imaginuję sobie to mniej więcej tak:
Żona z dziećmi wyjechała na tydzień do matki, do domu wraca z pracy
głodny facet, wciepuje do gara co znajdzie w lodówce i cieszy się, że
efekt okazał się jadalny... To chyba nie do końca o to chodzi ;)
Co można było z tego wołu zrobić napisałam gdzieś niżej...
Uwierz, nawet całkiem podłe mięso przyrządzone według przepisu, który
podałam staje się delikatesem ;)
--
Pozdrówki
Anai
***** MóJ SŁitAśNy TofFanY BloGasEk *****
http://kuchniaanai.blogspot.com/
"...dla mnie dobroczyńcy zwierząt są jak jacyś chrześcijanie. Wszyscy
tak radośni i pełni dobrych intencji, aż po pewnym czasie człowieka
korci, żeby pójść w świat i odrobinę sobie pogwałcić i poplądrować. Albo
kopnąć kota..." J.M. Coetzee Hańba
|