Data: 2009-11-28 00:58:19
Temat: Re: Życie różne pisze scenariusze...
Od: darr_d1 <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 28 Lis, 01:28, XL <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Fri, 27 Nov 2009 15:03:24 -0800 (PST), darr_d1 napisał(a):
> Rzeczy zostawia się za sobą, kiedy się umiera. Miło jest je posiadac,
> jednak cóż po nich komuś śmiertelnie choremu , niespełnionemu w miłości,
> tęskniącemu za potomstwem? Wszyscy oni oddaliby wszystko, co mają, za to,
> czego nie brakuje (być moze) Tobie. jesteś dla nich najbogatszą (być może)
> osobą.
Odnoszę wrażenie, że piszesz o materialnej stronie życia. To co
napisałem można odnieść również i do zdrowia. Nie chodzi mi jednak w
tym wątku o to dlaczego jedni dożywają starości w zdrowiu i szczęściu,
a inni umierają młodo lub przewlekle chorują. Ja nie powiem (tfu, tfu
- żeby nie zapeszyć), uważam że ja akurat mam powody, żeby z życia się
cieszyć. I się z niego cieszę. Powiedz jednak dziecku, którego "stary"
chla dzień w dzień, że życie jest piękne, że warto żyć. Gdy mały
chodzi w podartych portkach, a kiełbasę widzi (może) raz na tydzień -
przy niedzieli.
> Życie spędzić należy na.. życiu i cieszeniu się z niego. Nie sposób
> skolekcjonować wszystkiego, czego się pragnie.
>
Taaa...
Generalnie chodzi mi o "równy start". A nie dla wszystkich jest on
niestety równy. I tu jest pies pogrzebany. A są ludzie, również i na
tej grupie, którzy wszystkich "fizoli" uważają za 'obywateli gorszej
kategorii'. A co byś powiedziała na taką oto sytuację:
...Pani w szkole orientuje się (samodzielnie lub w wyniku badań,
nieistotne w tym przypadku), że jakieś dziecko ma bardzo słaby wzrok.
Wie, że rodzice biedni, gospodarze na "poletku", którym ledwo na chleb
wystarcza, rodzina wielodzietna - korzystają regularnie z pomocy
opieki socjalnej. Daje więc dziecku okulary, po innym dziecku, które
ma już nowe, inne okulary, z zaleceniem dla rodziców, żeby tylko szkła
zmienili na właściwe. Zawsze to do przodu parę złotych - oprawek już
nie trzeba kupić. A te osły, żeby zaoszczędzić, każą dzieciakowi nosić
okulary tak jak są - bo przecież pani dała to na pewno są dobre, po co
zmieniać szkiełka. Na dzień dzisiejszy ta osoba, to już dorosłe
"dziecko", na jedno oko prawie nie widzi. I co powiesz na to? Czy ma
się z czego cieszyć, że żyje? Czy że na drugie oko jeszcze trochę
widzi?
Przykłady można mnożyć. Pewnie, lepiej jest się cieszyć i myśleć o tym
co jest, niż rozpamiętywać to co było kiedyś. To jednak nie zmienia
faktu, że 'nie wszyscy', 'nie każdy' ma powody do takiej prawdziwej,
autentycznej radości z życia. A przynajmniej nie te same powody.
Pozdrawiam,
darr_d1
|