Data: 2008-06-14 12:47:02
Temat: Re: agata
Od: "i...@g...pl" <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 14 Jun 2008 14:30:26 +0200, medea napisał(a):
> i...@g...pl pisze:
>
>> również z ich WYPIERANIEM. Jest na tyle silna psychicznie, że sobie z tym
>> radzi, ale to nie oznacza, że ich nie ma. gdyby nie miała, to doprawdy...
>> byłabym przerażona tym bardziej, niż samymi aborcjami...
>
> Na pewno nie są to dla niej przeżycia ani wspomnienia miłe, tak mi się
> przynajmniej wydaje.
Nie chodzi mi o przeżycia i wspomnienia oraz ich charakter (miłe-niemiłe),
lecz o reminiscencje. Te najczęsciej bywają nautralne lub pozytywne, bo
człowiek ucieka od negatywnej prawdy, co jest zupełnie naturalne. Jednak
nie w przypadku aborcji itp. ciężkich przewinień. I to też jest naturalne.
> Mam jednak wrażenie, że nie spotkała się z
> piętnowaniem społecznym z powodu aborcji, (chociaż należy do katolickiej
> rodziny, sama jest praktykującą katoliczką!), a nawet jeśli, to dała
> sobie z nim radę. Ma taką konstrukcję psychiczną, nie pogrąża się w
> cierpieniu, bo i po co?
Skoro jest praktykującą katoliczką, to musiała jakoś rozliczyć się z Bogiem
(lecz czy ze sobą? - bo mnie tylko o to chodziło)... albo trwa w mniej lub
bardziej świadomym oszustwie. Są ludzie o takiej konstrukcji psychicznej,
że pomimo ciężkich grzechów na sumieniu nie wyznają ich, tłumacząc siebie
przed... samymi sobą, i nawet przyjmują Komunię Św., w swoim przekonaniu
pozostając w zgodzie z Kościołem, wiarą, Bogiem... A są też tacy, którzy
rozmyślnie ukrywają swoje grzechy, a ich wiara jest tylko na zewnątrz -
manifestacją, ucieczką... Nie wiem, jak tam jest z Twoją znajomą, ale innej
możliwości, niż tu wymieniłam, dla praktykującego katolika nie ma.
|