Data: 2009-10-29 15:03:49
Temat: Re: antysemityzm
Od: "Red art" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:hcc29k$94l$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> * No i dochodzimy do sedna. :) Pisałeś o "etyce psychologa" i fajnie, ale
> to nie jest ta sytuacja. Psycholog (ew. mediator) to ktoś, kto zostaje do
> tej funkcji _wybrany_ przez osoby zainteresowane. I wtedy on - owszem -
> stosuje się do pewnej etyki (takie mam wyobrażenie) np. bezstronności,
> nieangażowania się osobistego w sprawę, bycia "lustrem" (z założenia kimś
> bezstronnym, a jego "odbicie" nie podlega dyskusji). I
No i tu są różne podejścia. Np. taki Jung mocno się mierzył z tym tematem.
Słowa klucze: 'przeniesienie' i 'przeciwprzeniesienie'.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przeniesienie_(psycholo
gia)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przeciwprzeniesienie
> w takim przypadku podstawową rolę IMO odgrywa _zaufanie_ do niego osób
> zainteresowanych.
To jest to. Ale tu na grupie ludzie naprawdę sobie wybierają, z kim chca
rozmawiać.
Czuję, kiedy osoby mają do mnie zaufanie, a właściwie - w jakich aspektach.
Zjawisko przeniesienia i przeciwprzeniesienia jako sposobu
opisu/kształtowania
relacji międzyludzkich jest o tyle wdzięczny, że nie zakłada wcale na
sztywno
ról terapeuta-pacjent. Jung zresztą mocno szedł w swoich rozważaniach
w tym właśnie kierunku. Imho ważne jest to, by każda ze stron utrzymywała
jak najwiecej 'świadomości' na powierzchni. Temat rzeka ...
Dlatego nie zgadzam się np. z twierdzeniem Cirona, że "nie można wchodzić
w świat X". Jung by się pod tym nie podpisał - a do Junga mam duży
szacunek ;)
> Sorry za dosadność, ale Ty jesteś takim psychologiem (ew.
> mediatorem) -uzurpatorem. Jeszcze nie zostałeś zaakceptowany w tej roli, a
> już rozstawiasz po kątach (np. "Fragile, Ty pierwsza"). Mnie jako osobę
E tam - zaraz rozstawiam ... Nie chcą to nie. Ja walę po prostu prosto z
mostu,
jak mam jakąś ofertę. Nie to nie. Ja za nikim nie biegam,
żeby mu dowalić, za to, że mnie kiedyś odrzucił czy cuś ...
No, może czasem za cbnetem latam ... No może też ...
> _postronną_ to razi, a co dopiero samych zainteresowanych. Rozumiesz?
> I ja tutaj właśnie zauważam to Twoje spojrzenie z góry, a nie z
> równoległej pozycji. No i robi się wtedy jeszcze większa chryja (jak w
> relacji glob-Chiron). Aha, i wtedy wydaje mi się, że masz jakąś przemożną
> potrzebę kontrolowania sytuacji (i dlatego tak się przyczepiłam do tej
> sytuacji z Twoim synem i tą przestraszona kobietą, a taki luźny ciąg
> skojarzeń).
A z tą kontrolą to racja. No ale ...
> Tutaj na grupie IMO musisz po prostu kogoś lubić, muszą grać jakieś
> emocje, najlepiej pozytywne. Tak mi się wydaje.
Ależ tak jest ;)
Nie będę wymieniał z nicków ... ;)
Poza trzema:
lubię globa
lubię cbnet'a (to najtrudniejszy przypadek lubienia)
lubię Edwarda
to z grona tych 'trudniejszych' lubień.
A ostatnio jakoś tak strasznie mnie rozczarowała XL. Coraz bardziej
jakby ... No niestety ... Np. cbnet nie posunął by się do tego,
żeby na publicznej grupie szastać nazwami chorób psychicznych.
Tak mi się zdaje - a mógłby, wiedzę ma.
> uporczywie potrafi wytrwać na stanowisku psychologicznego rzeźnika (tu
> oczywiście dociążyłam). ;)
Naprawdę jest aż tak źle ?
Przy globie będę jeszcze siedział ... Musicie to strzymać ;)
Odplonkował mnie.
Za to chyba dam sobie spokój z Chironem. Za dużo nieporozumień.
Muszę się skupić.
|