Data: 2009-10-29 21:07:02
Temat: Re: antysemityzm
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Red art pisze:
> No i tu są różne podejścia.
Rozmydlasz, Redarcie. ;)
> Np. taki Jung mocno się mierzył z tym tematem.
> Słowa klucze: 'przeniesienie' i 'przeciwprzeniesienie'.
OK, rozumiem, ale "techniki" tu są rzeczą wtórną. Nie ma w tej chwili
dla mnie znaczenia to, co się dzieje między pacjentem a terapeutą, ale
to, CZY W OGÓLE ma się coś dziać. Do tego, by dochodziło do relacji
pacjent-terapeuta, musi być przede wszystkim zgoda pacjenta - o to mi
chodziło.
> To jest to. Ale tu na grupie ludzie naprawdę sobie wybierają, z kim chca
> rozmawiać.
Owszem - z kim chcą _rozmawiać_. Ja mam wrażenie (oczywiście to moja
projekcja), że każdy, kto tego potrzebuje, sam sobie tę terapię tutaj
funduje poprzez rozmowy z innymi, i dozuje ją w takim zakresie, na jaki
go stać, jaki potrafi przyjąć. Niektórzy natomiast (którymi jesteś
bardziej zainteresowany) wpadają w Twoją sieć - czasem przez przypadek -
i nie potrafią się z niej wyrwać, więc np. plonkują albo zaczynają
lekceważyć (XL). Trochę przejaskrawiam oczywiście, ta Twoja dociekliwość
bywa nawet fajna, ale czasami zbyt upierdliwa po prostu :) (oczywiście
mówię jako obserwator, bo sama osobiście nie czuję się niczym dotknięta).
> Zjawisko przeniesienia i przeciwprzeniesienia jako sposobu
> opisu/kształtowania
> relacji międzyludzkich jest o tyle wdzięczny, że nie zakłada wcale na
> sztywno
> ról terapeuta-pacjent. Jung zresztą mocno szedł w swoich rozważaniach
> w tym właśnie kierunku. Imho ważne jest to, by każda ze stron utrzymywała
> jak najwiecej 'świadomości' na powierzchni.
No ale przeniesienie odbywa się nieświadomie (z pacjenta na terapeutę),
a dopiero rozwiązaniem ma być uświadomienie. Ktoś to kontroluje -
terapeuta. Inaczej sensu by nie miało.
> Dlatego nie zgadzam się np. z twierdzeniem Cirona, że "nie można wchodzić
> w świat X".
Ja też się z tym nie zgadzam. Wydaje mi się wręcz niemożliwa
psychoterapia bez tego "wejścia" (ale ja się na tym nie znam). Niemniej
jednak do tego IMO potrzebna jest solidna baza pozytywnej relacji i ZGODY.
I z Twojego linku:
Jung pisze: "Zdarza się, że zadania, przed którymi staje terapeuta, nie
tylko wymagają zaangażowania umysłu czy współczucia, lecz całkowitego
oddania. Lekarz na ogół ma ochotę wymagać tego najwyższego wysiłku od
pacjenta - skoro tak, to musi mieć świadomość, że owo wymaganie tylko
wtedy zaowocuje, gdy będzie wiedział, iż w równym stopniu dotyczy ono
również i jego".
Naprawdę liczysz na to, że to się tak da tutaj? Tak na siłę? Zwykle
reakcją Twoich "pacjentów" jest plonk albo coś zbliżonego, myślisz, że
wszyscy mają to samo przeniesienie? ;)
> Poza trzema:
> lubię globa
> lubię cbnet'a (to najtrudniejszy przypadek lubienia)
> lubię Edwarda
Haha, nie wiem, czy z wzajemnością. ;)
> A ostatnio jakoś tak strasznie mnie rozczarowała XL.
O IXi miałabym wiele przemyśleń, ale na razie mi się nie chce, bo czuję
się nią zmęczona.
> żeby na publicznej grupie szastać nazwami chorób psychicznych.
Nie jestem pewna, czy to o chorobę psychiczną chodziło (tak dla ścisłości).
> Przy globie będę jeszcze siedział ... Musicie to strzymać ;)
Rób jak uważasz. Jeśli o mnie chodzi, to i tak nie czytam wszystkiego
dokładnie, najwyżej patrzę na efekty. ;)
Ewa
|