Data: 2003-01-28 07:30:01
Temat: Re: /bardzo długie/ rozpad rodziny- jednak??
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Zaufanie do żony mam, ale mam też zdrowym rozsądek. Jak sie ma mniej
> pieniędzy do dyspozycji to się oszczędniej nimi gospodaruje. To
> podstawowe prawo funkcjonowania firm, budżet małżeństwa niczym tu się
> nie różni. Ćwiczyłem już podejście "otwartej kieszeni" i powtórzę że
> znikały olbrzymie kwoty nie wiadomo na co. Demokracja nie ma nic do
> tego.
> Współdecydować ???? Co za kretynizm, ja daję forsę żonie, którą ona
> wydaje na co chce mnie to nic nie obchodzi. Tego brakowało by swoje
> wydatki konsultowała ze mną. Co innego wydatki wspólne, "na dom" tu
> decydujemy razem.
Rafale... chm w całej dyskusji widzę jeden punkt w którym zaprzeczasz sam
sobie...Z jednej strony tak dbasz o żonę, żeby na "wszelki wypadek" miała z
czego żyć (wspólny majątek, ubeczpieczenia, mieszkanie itp) z drugiej
strony - jakże ona biedna poradzi sobie z pieniędzmi kiedy ciebie nie
stanie? Nic Cię to nie obchodzi? Wydaje mi się, że gdyby jej los nie był ci
obojętny, zamiast zostać strażnikiem u którego trzeba wybłagiwać pieniądze,
wziąłbyś się za uczenie jej odpowiedzialności za życie. Bo w ten sposób
robisz z niej uzależnioną od siebie kalekę, no a jej - jej jest wygodnie.
Ale może tylko do czasu.
Rozumiem to co mówisz o jej nieodpowiedzialności partnera w zakresie forsy -
ja miałam i miewam to czasem ze ślubnym. Dużo rozmów, nerwów, tłumaczeń i
awantur to kosztowało, ale było warto. Też był przyzwyczajony że jak
pieniądze są to trzeba je wydać, a jak nie ma - to pożyczyć. Kwestia
wychowania. Po 6 latach problem czasami wraca, ale nadzwyczaj rzadko.
Wspólna kasa penetrowana na zakupy zwykłe w miarę potrzeb, na zakupy
większe - choćby to miały być niezbędne buty bo któreś chodzi w podartych
kaloszach - zawsze konsultowana. Jeżeli oszczędzamy to na zaciskanie pasa
godzimy się obydwoje, a nie tylko on bo ja tak zdecydowałam.Także nie
wstawiaj mi tu głodnych kawałków o naturze kobiet, bo ja mogłabym zacząć o
marnotrawczej naturze facetów, co wcale prawdą nie jest.
Pa
Iwcia
|