Data: 2003-02-28 07:30:31
Temat: Re: chimery
Od: "Ewa Szczęśniak" <e...@b...uni.wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Bpjea" <b...@...pl (usun 'x' - z powodu spamu)> wrote in
news:b3m16a$e6p$2@atlantis.news.tpi.pl:
> Wezmy nasze rodzime gatunki
> jak dab szypulkowy i d. bezszypulkowy, czy topola biala i topola
> osika, a takze rozne wierzby. Jak widzisz odrzucam tu czlowieka jako
> czynnik sprawczy tych krzyzowek.
Po kolei:
deby szypulkowy i bezszypulkowy maja nieco rozne wymagania siedliskowe i w
lasach naturalnych wcale tak bardzo czesto sie nie kontaktowaly. Mieszance
powstajace miedzy nimi jakos nie zdominowaly polskich lasow, nadal glownie
sa obecne gatunki, czyli te mieszance jednak nie powstaja masowo i
bezproblemowo.
To samo dotyczy topol.
Wierzby - to zupelnie inna para kaloszy. Podobnie jak pare innych rodzajow
w naszej florze, np. takie Hieracium, jest to rodzaj z wieloma mlodymi
gatunkami, gdzie nie ma jeszcze wyksztalconych pewnych mechanizmow.
Najbardzie stabilne i konserwatywne sa gatunki stare - tutaj procesy
krzyzowania praktycznie nie zachodza. A wierzba? Coz, sa specjalisci,
ktorzy potafia rozpoznac nawet 6 gatunkow rodzicielskich, ktore sie zlozyly
na dany okaz...
> ... ale jak potraktowac tu rosliny transgenicze?
> Uwazane sa, o ile wiem, za odmiany danego gatunku a nie oddzielne
> gatunki.
To zalezy. Jezeli zmiany sa niewielkie i morfologia pozostaje bez zmian, to
handlowo sa nazywane odmianami. Jezeli zmiany ida dalej, to nazywa sie
wedlug tego, do czego sa najbardziej podobne. Jest bardzo wiele
hodowlanych roslin czy bakterii, dla ktorych podaje sie tylko nazwe
rodzaju, lub rodzajow, z ktorych je utworzono i numer, jaki maja
przyporzadkowany w wykazie. I to wszystko. Ale takie eksperymenty nie sa
przedmiotem badan systematyki roslin, bo to kompletnie nie ma sensu.
> Samo ich tworzenie ma na celu zmuszenie ich do produkcji
> okreslonych substancji, np. bialek, nie wystepujacych u rosliny
> gatunku, z ktorego odmiana sie wywodzi. Jak widzisz, roznia sie co do
> bialek, a jest to wciaz ten sam gatunek, jedynie inna odmiana.
Zalezy, jak daleko idzie ingerencja. Przewaznie nie jest to juz ten sam
gatunek, ale dla celow handlowych i zeby nie odstraszac klienta, podaje sie
nazwe gatunku. Interes musi isc.
> Nie
> musza wcale zawierac obcego genu. Moga miec przykladowo zablokowany
> gen odpowiedzialny za synteze danego bialka i juz sklad rosliny zmieni
> sie w stosunku do skladu typu.
Skad sie nie zmienia - zestaw genow pozostaje staly, tylko okreslony gen
jest w nieczynnej postaci. Zadna nowosc. Czlowiek nie wykorzystuje 80%
genow, ktore posiada.
Zmienia sie, i to bardzo nieznacznie, sklad bialek. Zwroc uwage, ze nigdy
nie sa blokowane syntezy bialek istotnych dla komorek, czesto tez takie
organizmy nie sa w stanie funkcjonowac poza laboratorium.
Jezeli nie bylo ingerencji, polegajacej na dodaniu lub usunieciu fragmentow
DNA, to nadal mamy do czynienia z gatunkiem. A jak to sie nazwie: odmiana,
forma czy nr XYZ ##$$, to kwestia czysto umowna. Na pewno nie bedzie to
podgatunek.
> Ten przyklad ma jednak scisle
> powiazania z dzialalnoscia czlowieka. Ale czy aby zawsze?
Nie zawsze. Wiele mikroorganizmow powstalo na drodze przejecia fragmentow
DNA innych mikrobow, lub tez przejelo cale te mikroby. Np. nasze
mitochondria kiedys dawno, dawno temu prawdopodobnie lataly sobie wolno.
Ale to zupelnie inna sprawa.
>>(np. taka Phleum pratense ma 2n 4n, 6n i 8n :-)), a zeby bylo
>>jeszcze lepiej w roznych czesciach ciala i w roznym okresie wzrostu
>>maja te liczby rozne :-))
> czyli jest to samorzutna chimera?
Nie. To wszystko to jej wlasny genotyp, nie pochodzacy od obcych
organizmow. Komorki roznia sie tylko stopniem poliploidyzacji. A to co
innego.
>>Za 10 lat przyjda nastepni,
>>ktorzy rozwala to, co my robimy. I na tym to polega :-))
> Nie uwazam, zeby rozwoj systematyki opieral sie na rewolucji - raczej
> na ewolucji. Ci, ktorzy przyjda moga zmienic wiele, ale nie sadze, by
> niweczyli dotychczasowe osiagniecia.
I tu sie mylisz :-).
Wprowadzenie systemu Linneusza i jego zasad grupowania gatunkow wywrocilo
caly poprzedni uklad do gory nogami. To, co teraz wychodzi przy badaniach
cytochemicznych i roznych innych takze rozwala przyjmowane przez nas drzewo
filogenetyczne. Postlinneuszowski uklad sie trzyma, bo jest po prostu
wygodny - nie chodzimy jeszcze z czytnikami genow, a ksztalt liscia i ilosc
precikow mozna ocenic na oko.
Nie wiadomo, co wyjdzie, gdy zostanie opracowana w pelni wiarygodna metoda
datowania gatunkow - to moze byc zupelne trzesienie ziemi...
Pozdrowienia - Ewa Sz.
|