Data: 2005-09-22 09:07:15
Temat: Re: co Wy na to...
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <dgri81$847$2@atlantis.news.tpi.pl>,
"Harun al Rashid" <a...@o...pl> wrote:
> Użytkownik "Jarek Spirydowicz"
>
> > To się nie mamy o co kłócić :(
> >
> Nie wierzę ;)
>
W tym zakresie nie mamy :)
> >>
> >> Tu jest b. ważny punkt do zmiany - otóż obecnie NIE_WOLNO zostawić na
> >> drugi
> >> rok ucznia w klasach I-III bez zgody rodziców. Co za kretynizm!
> >>
> > Jak rzadko. Toć delikwent, który nadaje się na tym poziomie do
> > zostawienia na drugi rok, najprawdopodobniej powinien trafić do szkoły
> > specjalnej.
> >
> Ggwwwrrrrrrrrrrrrr
> Zaraz się pokłócimy. I to zdrowo!
> Piszesz takie bzdury, to się nie dziw, że rodzice za skarby świata nie godzą
> się na zostawienie dziecka na drugi rok.
>
Eee, i tak poprawny politycznie nie będę. Rzeczywiście, chyba za duży
skrót zrobiłem. Jakoś tak mi się przyjęło, że "nadaje się do
zostawienia" == "nie jest w stanie opanować wymaganego minimum".
> "Bo co ludzie powiedzą, że idiota?"
> albo "dzieci się będą śmiały (za rodzicami) że do szkoły specjalnej trzeba
> go dać" - takie teksty za każdym razem słyszy nauczycielka, a im lepsiejsza
> rodzina, tym większy opór.
>
Ano właśnie. Chodziło mi o to, że jeśli w tym wieku dziecko powinno
powtarzać rok, a nie wynika to z wrodzonych uwarunkowań (bądź wypadków
losowych), to w większości przypadków repeta należy się rodzicom.
> I owszem, są dzieci, których opóźnienie wynika z niedoborów intelektualnych.
> Nie przeskoczysz ich wrodzonych zdolności, WIĘC nie_zostawiasz na drugi,
> trzeci rok, TYLKO dajesz do klasy integracyjnej, z indywidualnym programem
> nauczania.
>
OK, jasne.
> Delikwenci nadający się do zostawienia dzielą się na dwie, z grubsza, grupy.
> Pierwsza to dzieci zaniedbane, z rodzin dysfunkcyjnych, często z domów
> dziecka - tu równolegle z zatrzymaniem ucznia w np. 2. klasie potrzebne są
> inne, pozaszkolne działania.
>
Tu bym jeszcze włączył niektóre tzw. dobre domy. W przedszkolu Kamila
(niepublicznym) widziałem np. tatusia, który mówił dziecku, że nie musi
zrobić tego, co pani kazała, bo "pani się tobą nie przejmuje, to ty nią
też nie musisz". Z kolei siostra, kiedy jeszcze uczyła w szkole (też
prywatnej), miała awanturę z rodzicami jednego z uczniów, bo "jak to
jest, że u poprzedniej nauczycielki miał piątki, a teraz sobie nie
radzi". Dowcip w tym, że chłoptaś miał podstawowe braki.
> Druga grupa obejmuje maluchy, które znalazły się w szkole za wcześnie.
> (niedojrzałość szkolna) Tym wystarczy pozwolić znaleźć się w
> grupieznajdującej się na podobnym etapie rozwoju, zazwyczaj kolejny rocznik.
> Dalej sobie poradzą same i unikną wpadnięcia w błędne koło: nie umiem -
> jestem głupi - nie nauczę się - nie uczę się - nie umiem.
>
Jasne.
> >
> >> I tak się go robi w lepszych szkołach zajęciami wyrównawczymi i
> >> dodatkowymi (jak w szkole Basi Z).
> >>
> > No to mamy kryterium pozwalające odróżnić szkoły lepsze i gorsze :)
> >
>
> Ano.
> Dobra to ta, która potrafi wyciągnąć gminie z gardła kasę na dodatkowe
> zajęcia. :))
>
Ja bym zaczął od tego, że jej się chce wyciągać :)
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
|