Data: 2006-06-11 09:00:11
Temat: Re: co robić?
Od: "Vicky" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "bazyli4" napisał w wiadomości
> A to już nie jest dla mnie zaufanie, tylko dziwo jakieś. Ja ufam na
> wstępie, toteż i moje zaufanie może ewentualnie zgasnąć w mgnieniu oka,
> jesli miałbym to budować latami, ej... to jak z budowaniem zdolności
> kredytowej... bank zarabia, Ty zawsze tracisz...
Chodziło mi o budowanie zaufania a nie o kredyt na wstępie który dajemy
każdemu :)
Kiedy kogoś pozanjesz - nie podchodzisz i nie mówisz:
" Cześć mam na imię Paweł i lubie oralka :)))"
> Nie jestem fetyszystą. Interesuje mnie, jak ją z niej zdejmuję...
A trzeba byc fetyszystą żeby np doradzić kobiecie jaką bieliznę ma kupić?
> To nie jest zdrowa zazdrość. Nie istnieje 'zdrowa zazdrość'. Sama
> zresztą bierzesz to cudzem słowem.
Istnieje - to tak jakbyś zaprzeczał istnieniu miłości ...
>> Hmm ... pracujesz może w jakimś ośrodku pomocowym?
>
> Nie. Mam kolegów, którzy są w tym o niebo lepsi.
Więc skąd ta znajomość z pracy z ludźmi?
>> Gratuluje wyboru - ciekawi mnie podejście Twojej kobiety do zdrady :)
>
> A to trzeba by było się jej zapytać. Może kiedyś naciągnę na sieć,
> chociaż nie cierpi netu, nie posiada komórki i do żywego boli ją to, że
> musi mieć konto bankowe...
Ah więc nie zna potencjalnych zagrożeń albo ich unika? :))))
Ma podstawy do tego by ufać CI bezgranicznie?
>> No to fakt - nieczęste to przypadki :) Szczególnie u kobiet - wręcz
>> niewyobrażalne :)
>
> Toteż przez wiele lat myślałem, że już się nie ożenię...
:)
Pozdrawiam
Vicky
|